Do czego zdolny jest rodzic, by chronić swoje dziecko...
Dorośli chcą w każdej chwili wiedzieć, gdzie znajdują się ich dzieci - czytamy w "Rzeczpospolitej". Wymyślają coraz to nowe gadżety, które mają im w tym pomóc. Najnowszy pomysł – zegarek z nadajnikiem GPS.
Zasada działania Nu. M8 – bo tak nazywa się wynalazek – jest bardzo prosta. Dziecko zakłada go na rękę i od tej chwili znajduje się pod pełną kontrolą rodziców. Jeśli ktoś próbuje go zdjąć, rodzice natychmiast dostają esemesa.
Dzięki niemu mama lub tata w każdej chwili mogą sprawdzić, gdzie znajduje się ich dziecko. Nie tylko za pomocą telefonu komórkowego, ale również mapy w internecie. Program pokazuje dziecko z dokładnością do trzech metrów.
Rodzice mogą też sami wyznaczyć tzw. bezpieczną strefę, w której może poruszać się ich syn lub córka. Jeśli dziecko przekroczy jej granicę, rodzice natychmiast zostaną zaalarmowani.
– Nigdy nie założyłabym dziecku takiego zegarka. W ten sposób rodzice przekazują informację, że mu nie ufają, a świat, który go otacza, jest bardzo niebezpieczny. Jak dziecko ma dorosnąć, gdy rodzic nie pozwala mu popełniać błędów, nie daje poczuć, że jest niezależną istotą, i pokazuje, że mu nie wierzy? – mówi Sue Atkins, szefowa brytyjskiej organizacji Positive Parents Confident Kids. Ma dwoje dzieci w wieku 14 i 16 lat, które wyposażyła w telefony komórkowe. – I to wystarczy. Wiedzą, że mają zadzwonić, gdy pociąg się spóźni albo coś się stało. Ufam im. Trzeba dzieciom pokazywać, że nie wolno bać się życia, bo ono zawsze było i będzie niebezpieczne – dodaje.