ŚwiatDo burdelu, marsz!

Do burdelu, marsz!

Niemcy uzasadniali zakładanie domów publicznych dla żołnierzy Wehrmachtu strachem przed chorobami wenerycznymi oraz chęcią zwalczania onanii i homoseksualizmu. Stworzyli cały biurokratyczny system tzw. kart odwiedzin.

27.05.2009 | aktual.: 18.06.2009 16:57

Jedna z najbardziej pedantycznych i wyjątkowo surowych higienicznych instrukcji dla kobiet, które pracowały w domach publicznych dla żołnierzy Wehrmachtu na terenie okupowanej Francji, brzmiała następująco: „Po stosunku płciowym trzeba przeprowadzić gruntowne mycie intymnych części ciała wodą z mydłem. (...) Później wymagana jest codzienna kąpiel oczyszczająca całe ciało, staranna pielęgnacja włosów i częste nacieranie całego ciała wodą kolońską. Po każdym stosunku trzeba przemyć dokładnie pochwę wodą borową. Usta przepłukać wodą z kilkoma kroplami mocnego płynu do płukania ust; w tym przypadku podstawą jest przepłukanie gardła. Wargi każdorazowo trzeba przemyć wodą z mydłem i wetrzeć w nie wodę kolońską”.

Od razu widać, że regulacja stosunków płciowych niemieckich żołnierzy w burdelach kontrolowanych przez władzę dotykała każdej najmniejszej czynności związanej z intymnym zbliżeniem. Bardzo podobnie wyglądała procedura przyjęcia klienta domu publicznego. Obowiązywał jeden określony scenariusz, do którego dostosowywała się zarówno kobieta, jak i mężczyzna.

Na temat burdeli dla żołnierzy Wehrmachtu w Polsce pisał już Tomasz Szarota w swojej książce „Okupowanej Warszawy dzień powszedni”. „Kobiety, które utrzymują z Niemcami stosunki towarzyskie, zawiadamia się, że są jeszcze miejsca wolne w domach publicznych” – tak brzmiał tekst wydrukowany na tzw. motylkach rozklejanych w grudniu 1939 r. na terenie stolicy przez organizację konspiracyjną PLAN. Na tym przykładzie widać, iż jakikolwiek kontakt seksualny z wrogiem był uznawany za kolaborację i zdradę narodową (Tomasz Szarota nazwał to kolaboracją horyzontalną), co potwierdza kodeks moralności obywatelskiej z 1941 r. oraz Sprawozdanie Delegatury Rządu z podróży do Częstochowy z 1943 r.: „Obecnie jest nowy przeor (paulinów), gdyż poprzedniego aresztowano w grudniu za następującą rzecz. Przeor ów, mając możność obserwować skutki okupacji od strony obyczajowej, będąc widocznie patriotą i zdecydowanym człowiekiem, wystąpił z odezwą do kobiet polskich od własnego imienia i kazał ją rozplakatować na murach klasztoru. W
odezwie tej zwraca się do Polek, nawołując je do zachowania należnej postawy moralnej i narodowej. Za tę odezwę został aresztowany i wywieziony”.

Dla robotników i dla lotników

Maisons de tolerance, inaczej maisons closes powstały we Francji już na początku XIX w. Były to tzw. legalne domy publiczne, nad którymi kontrolę sprawowały lokalne władze. Po bardzo szybkiej niemieckiej inwazji na Francję w czerwcu 1940 r. naziści podzielili państwo francuskie na dwie części, we współpracy z nowym premierem Philipe’em Petainem. Część północna wraz z Paryżem dostała się pod niemiecką okupację, natomiast w części południowej powstało kolaborujące z najeźdźcą Państwo Francuskie, tzw. Vichy.

Niemcy rozpoczęli tworzenie skomplikowanej sieci domów publicznych dla swoich żołnierzy już w lipcu 1940 r. na mocy rozkazu wydanego przez OKH (Oberkommando des Heeres), dotyczącego nadzoru prostytucji na nowo zajętych terenach. Tego typu działania były spowodowane specyficzną sytuacją okupacyjną i miały się koncentrować nie tylko na kontroli życia seksualnego żołnierzy, lecz przede wszystkim na niedopuszczeniu do kontaktu Niemców z lokalną ludnością bez wpływu władzy.

Okupant bardzo szybko rozpoczął konfiskatę już istniejących burdeli, jednocześnie tworząc nowe placówki zgodnie ze ściśle określonym regulaminem. Bardzo często zamykano także domy schadzek dla Francuzów i przemianowywano je na burdele żołnierskie.Naziści w ogromnym stopniu przyczynili się do rozszerzenia sieci domów publicznych na terenie północnej Francji.

Liczba tych miejsc była tak naprawdę zależna od liczby żołnierzy stacjonujących na danych terenach. (Przymiotnik sonder – specjalny, odnosił się również do tzw. puffów w obozach koncentracyjnych, nazywanych Sonderbau; burdele zakładane przez Niemców miały bardzo często taką eufemistyczną nazwę). Wehrmacht miał nieograniczoną władzę nad otwieraniem i zamykaniem domów publicznych, dlatego ich całkowita liczba jest bardzo trudna do ustalenia. Inse Meinen, autorka książki „Wehrmacht und Prostitution in besetzten Frankreich”, twierdzi, iż w północnej części Francji, w okresie od 1940 do 1942 r., istniało około stu burdeli. System rozszerzył się jeszcze bardziej po 1942 r. poprzez okupację Państwa Vichy.

We Francji charakterystyczny był podział na różne rodzaje domów publicznych w zależności od klienta. Istniały burdele dla żołnierzy Wehrmachtu, oficerów, podoficerów, członków SS i innych jednostek, takich jak np. Luftwaffe. Dodatkowo ogromną rolę od pewnego momentu spełniała kategoria narodowościowa. W końcu zaczęto tworzyć domy publiczne dla francuskiej ludności cywilnej kolaborującej z wrogiem, robotników przymusowych czy członków Wehrmachtu innej narodowości.

Niemcy tworzyli burdele dla swoich żołnierzy, aby kontrolować ich życie seksualne, przez co uzależniali ich całkowicie od dowództwa. Dodatkowo obawiano się, że niekontrolowane kontakty z kobietami obcej narodowości wpłyną na obniżenie morale okupantów i co najgorsze doprowadzą do rozprzestrzenienia się chorób wenerycznych. Strach przed epidemią jest doskonale widoczny także w zacytowanej na początku instrukcji. W takiej sytuacji prostytucja uliczna była zakazana i tępiona. Jedyną dostępną formą nierządu były kontrolowane przez okupantów wizyty w domach publicznych. Maisons de tolerance stanowiły więc coś w rodzaju struktury zarządzanej przez władze okupacyjne, przy pomocy władz lokalnych i często samych właścicieli nieruchomości, czy tzw. burdelmam. Podstawą polityki nazistów było jednak zachowanie dyskrecji. Z tej przyczyny fasady domów publicznych nie rzucały się w oczy, okna były zamknięte, a kolejki żołnierzy przed drzwiami przybytku rozkoszy należały do rzadkości.

Generał von Brauchitsch zaleca

Dla mężczyzny-żołnierza odwiedziny w domu publicznym stanowiły coś w rodzaju stałego punktu w tygodniowym planie. Dowódcy uważali, że wizyty w takich domach są konieczne. Główny dowódca wojsk lądowych gen. von Brauchitsch we wrześniu 1941 r. wręcz zalecił, aby młodsi żołnierze oraz podwładni starszych towarzyszy zostali przymuszeni do wizyty w burdelu w celu zapobieżenia „złym i niepożądanym ekscesom”. W trakcie wizyt prowadzono statystyki odwiedzin, na podstawie tzw. kart odwiedzin, które mężczyzna każdorazowo otrzymywał od prostytutki. Taki dokument żołnierz miał obowiązek przechowywać przez dwa miesiące, znajdowały się na nim dane prostytutki oraz numer pokoju, w którym doszło do schadzki. Dzięki kartom w razie jakiejkolwiek epidemii bardzo szybko można było zlokalizować źródło choroby.

Ważną kwestią była także kampania upowszechniania prezerwatyw. Stosunek seksualny bez zabezpieczenia był surowo zakazany. Dowództwo Wehrmachtu, podobnie jak służba sanitarna, przestrzegało zasady umieszczania w domach publicznych plakatów i ulotek przypominających o zabezpieczeniu. W rzeczywistości to na kobiety i właścicieli domów publicznych spadał ciężar przestrzegania tego prawa. Prostytutka zawsze była podejrzewana o przenoszenie chorób, co automatycznie wiązało się z oskarżeniem o osłabianie wojska niemieckiego i groziło karą śmierci. Niemcy od samego początku traktowali prostytutki jako „społeczne męty”. Jak głosi cytat z wypowiedzi głównodowodzącego 15 Armii z lipca 1941 r.: „nasi ludzie powinni wiedzieć, że tylko męty/szumowiny kobiecej części społeczeństwa zajętych obszarów obcują/sypiają z nimi. Dlatego nie ma żadnej różnicy, czy to odbywa się za pieniądze, czy bez. Niemiecki żołnierz musi pamiętać o swojej narodowej godności, utrzymując relacje/stosunki z taką hałastrą/gawiedzią”.

W takiej sytuacji bardzo często dochodziło do aktów przemocy. Bardzo krótko i treściwie opisuje to ponownie głównodowodzący 15 Armii: „Dziwki są nierzadko zmuszane pod groźbą do tolerowania stosunków płciowych bez zabezpieczenia. To jest niedorzeczne i karalne! Używanie kondomów jest wliczone w cenę wizyty w burdelu”.

Oczywiście wszystkie te dokładne ustalenia i regulacje najczęściej pozostawały tylko na papierze. Zresztą sytuacja wyglądała bardzo podobnie na terenie innych okupowanych państw, w szczególności w Polsce, na obszarze Generalnego Gubernatorstwa.

Cztery kategorie

Na terenach Polski, podobnie jak we Francji, prostytucja była regulowana przez policję kryminalną na mocy rozkazu Reinharda Heydricha z 9 września 1939 r. Robert Sommer w tekście „Burdel dla więźniów w kompleksie obozowym Auschwitz-Birkenau” twierdzi, iż wraz z tym rozkazem zmieniły się wszystkie dotychczasowe niemieckie ustalenia dotyczące tego zjawiska. Oczywiście, rozkaz Heydricha był dostosowany do nowych warunków na podbitych terenach i obowiązywał później także we Francji. Na jego mocy przeprowadzono konfiskatę domów publicznych, jednocześnie tworząc dużą liczbę nowych. Policyjne regulowanie prostytucji było związane z elementem przymusu, prześladowania, dlatego samo zjawisko jest nazywane prostytucją przymusową. Nawet kobieta pracująca przed wojną jako prostytutka, zgodnie z prawem niemieckim panującym w GG, była w pewien sposób ubezwłasnowolniona. Nowym sutenerem stawała się władza, przeciwko której nie można było się buntować. W wielu przypadkach kobiety były rekrutowane do domów publicznych dla
żołnierzy Wehrmachtu również w obozach koncentracyjnych, np. w obozie kobiecym Ravensbrück.

Rozkaz Heydricha wprowadzał całkowity zakaz tzw. skrytej, ulicznej prostytucji, która byłaby niekontrolowana przez władze. A także, wbrew wcześniejszemu ustawodawstwu niemieckiemu, zezwalał na koszarowanie prostytutek, wręcz zachęcając do umieszczania ich w jednym miejscu pod ścisłym nadzorem.

Od września 1939 r. policja kryminalna i obyczajowa zajmowała się tworzeniem ewidencji prostytutek w polskich miastach. Jednocześnie poszukiwano domów, hoteli, prywatnych willi bądź innych lokali, które mogłyby zostać przekształcone w domy publiczne dla żołnierzy Wehrmachtu. Pod koniec 1940 r. Niemcy ustalili, że na terenie Warszawy żyje około dwóch i pół tysiąca kobiet podejrzanych o nierząd bądź prostytuujących się. Ta ewidencja została sporządzona na podstawie systemu kart i legitymacji, które nadawano kobietom podczas ulicznych łapanek. Wyodrębniono cztery kategorie: białe karty, które przypisywano kobietom podejrzewanym o nierząd; błękitne karty – złapanym w podejrzanych miejscach, którym do końca nie można udowodnić prostytucji; czerwone karty – legalnych prostytutek oraz karty żółte przeznaczone dla kobiet chorych na kiłę pierwszego i drugiego stopnia. Tego typu ewidencja umożliwiała władzom kontrolę rozprzestrzeniania się chorób wenerycznych oraz nadzór nad kobietami, które prócz cotygodniowych
(często dwa razy w tygodniu) badań lekarskich, musiały meldować zmianę miejsca zamieszkania, podróż czy urlop. Dodatkowo każda karta była czymś w rodzaju dowodu osobistego, posiadała zdjęcie, podstawowe dane kobiety oraz np. historię jej leczenia.

Mazur, Saski, Paradis...

Na terenie Polski, podobnie jak we Francji, powstały domy publiczne ustanowione przez okupanta. Przede wszystkim istniały burdele dla żołnierzy Wehrmachtu. W samej stolicy we wrześniu 1942 r. było pięć takich domów. Dwa najbardziej znane to dawne hotele przy ul. Koziej 1 i 3: Mazur i Saski. W każdym z nich znajdowało się ponad dwadzieścia pokoi i restauracja. Zgodnie z dyrektywami dowództwa w każdym pokoju miała być bieżąca woda i ogrzewanie. Na samym początku wojny w hotelu Mazur pracowało 29 obywatelek byłego państwa polskiego. Liczby te zmieniały się, podobnie jak liczba domów publicznych, która była zależna od częstotliwości odwiedzin klientów.

W czerwcu 1942 r. Heinrich Himmler zdecydował o utworzeniu domów publicznych dla oficerów SS na terenach Polski. Decyzję swoją motywował następująco: „[w burdelu] jest możliwe zdrowe spotkanie z dziewczyną, bez niebezpieczeństwa spłodzenia dziecka, zarażenia się chorobą czy nawiązania jakichkolwiek kontaktów z ludnością polską”. Oczywiście Himmler miał w tym przypadku na myśli kontakty towarzyskie poza kontrolą władz. Plany powstania tego typu placówek dla oficerów SS sięgają początku 1941 r.; wtedy to przewidywano powstanie trzech burdeli SS na terenie Warszawy: na ul. Foksal 3/5, w hotelu Grand przy Chmielnej i w Cafe Paradis przy Nowym Świecie. W 1942 r. potwierdzone zostało istnienie tylko jednego burdelu oficerskiego przy ul. Nowogrodzkiej 15. W Polsce i w Rosji w domach publicznych panował zakaz spożywania i sprzedaży alkoholu, w przeciwieństwie do Francji, gdzie trunki wysokoprocentowe miały zachęcać mężczyzn do odwiedzania domów schadzek.

Niemcy uzasadniali zakładanie domów publicznych dla żołnierzy strachem przed chorobami wenerycznymi, dodatkowo wspominano o przeciwdziałaniu onanii lub homoseksualizmowi. Jednak sama struktura i funkcjonowanie żołnierskich domów publicznych stanowi dowód na to, iż zgodnie z narodowosocjalistyczną ideologią, w żadnym momencie nie było miejsca na dobrowolność i własny wybór.

Joanna Ostrowska, Marcin Zaremba

choroby wenerycznewehrmachthomoseksualizm
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)