Dłonie przed domem Kaczyńskiego na Żoliborzu. Co oznaczają?
Na trawniku przed furtką domu Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu pojawiły się odlewy dłoni. - Te są delikatne, to są dłonie ofiary, która tonie w jakimś bagnie przy granicy albo zamarza - mówił "Gazecie Wyborczej" Bartłomiej Kiełbowicz, artysta, które je umieścił.
06.01.2022 17:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Białoszare odlewy dłoni - jakby wyciągniętych do góry w błagalnym geście - "wyrastają" z trawnika przy ulicy Adama Mickiewicza na warszawskim Żoliborzu, tuż przed furtką domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Dłonie umieścił tam artysta Bartłomiej Kiełbowicz. W wykonaniu odlewu pomogli mu zaprzyjaźnieni rzeźbiarze. Dziennikarzom "Gazety Wyborczej" tłumaczył, że mają symbolizować one ofiary kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.
- Dłonie mogą oznaczać pojednanie, dialog. Mogą być narzędziem użytym do różnych celów, mogą być bronią albo trzymać broń. Te są delikatne, to są dłonie ofiary, która tonie w jakimś bagnie przy granicy albo zamarza - wyjaśniał.
Podobne dłonie Kiełbowicz umieścił także przed Sejmem i w jednym z żoliborskich parków. Planuje zainstalować je także w innych miejscach stolicy, popularnych zarówno wśród turystów, jak i mieszkańców miasta.
Kim jest Bartłomiej Kiełbowicz?
Bartłomiej Kiełbowicz, rocznik 1985, jest absolwentem wydziału malarstwa na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.
W listopadzie ubiegłego roku pierwszy raz zabrał głos w sprawie kryzysu na naszej wschodniej granicy. Opublikował obrazek przedstawiający św. Mikołaja zabitego na leśnej ścieżce. O sprawie było głośno. Niestety użytek z niego zrobili także propagandyści Łukaszenki. W ośrodku dla migrantów w Bruzgach przygotowali medialną ustawkę, w czasie której dziewczynki pozowały fotoreporterom, trzymając w rękach właśnie grafiki z martwym św. Mikołajem.
W grudniu 2021 roku Kiełbowicz protestował przeciwko obsadzeniu Janusza Janowskiego, nominata ministra Piotra Glińskiego, na stanowisku dyrektora Zachęty.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"