Dlaczego Święto Niepodległości obchodzimy 11 listopada?
Przez całe dwudziestolecie międzywojenne trwał spór o ustalenie dnia, w którym Polacy mogliby świętować odzyskanie niepodległości. W końcu kiedy już to się udało, wybuchła II wojna światowa, oficjalne obchody zostały więc zakazane. W PRL-u natomiast starano się zatrzeć tę datę w zbiorowej świadomości.
Niektórzy, jak na przykład historyk Marceli Handelsman, uważali, że Polska odrodziła się 5 listopada 1916 roku. Cesarze Niemiec i Austro-Węgier proklamowali wówczas powstanie Królestwa Polskiego, stwierdzając, że będzie to „państwo samodzielne z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem”. Chociaż intencje obu władców nie były bezinteresowne, chodziło głównie o pozyskanie rekrutów do walki na frontach I wojny światowej, to właśnie wówczas (wraz z przełomowym Aktem 5 listopada) „sprawa polska” powróciła na arenę międzynarodową. W rezultacie tych wydarzeń w styczniu 1917 roku w Warszawie powstała Tymczasowa Rada Stanu z Wincentym Niemojewskim na czele.
Z kolei 28 października 1918 roku w Krakowie na gruzach rozsypującej się monarchii austro-węgierskiej powstała Polska Komisja Likwidacyjna (pierwszy polski rząd dzielnicowy). Na jej czele stanął lider PSL „Piast” Wincenty Witos, a popierały ją wszystkie stronnictwa galicyjskie. Kilkanaście dni później w nocy z 6 na 7 listopada 1918 roku w Lublinie utworzył się Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej Ignacego Daszyńskiego. Choć władza rządu była właściwie iluzoryczna i ograniczała się tylko do obszaru Lublina, to istotny był manifest do ludu polskiego, w którym ogłoszono przejęcie całej władzy w kraju aż do zwołania Sejmu Ustawodawczego. Jednak 7 listopada 1918 roku jako symboliczna data narodzin II Rzeczypospolitej był nie do zaakceptowania ani dla prawicy, ani dla Piłsudskiego. Świętowali ten dzień za to socjaliści i radykalni ludowcy.
Z kilku powodów jako Święto Niepodległości przyjęto – w Dwudziestoleciu wciąż pół oficjalnie – datę 11 listopada 1918 roku. Była to data zakończenia I wojny światowej; we francuskim Compiègne podpisano zawieszenie broni na froncie zachodnim. Tego samego dnia Rada Regencyjna oddała Piłsudskiemu (który dzień wcześniej powrócił do Warszawy z twierdzy w Magdeburgu) naczelne dowództwo nad tworzącym się wojskiem. Jednak po raz pierwszy w II Rzeczypospolitej Święto Niepodległości obchodzono 14 listopada 1920 roku (w pierwszą niedzielę po 11 listopada). Tego dnia Józef Piłsudski otrzymał poświęconą przez kardynała Kakowskiego buławę marszałkowską, a Krakowskim Przedmieściem przeszła defilada wojskowa. Po przewrocie majowym kolejne rocznice odzyskania niepodległości były uroczystościami wojskowymi – Piłsudski na placu Saskim dokonywał przeglądu oddziałów, a następnie odbierał defiladę. Dopiero 23 kwietnia 1937 roku Święto Niepodległości stało się dniem wolnym od pracy. Ustawa jednoznacznie przypisywała sukces
powstania II RP środowiskom sanacyjnym i głosiła, że „dzień 11 listopada, jako rocznica odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego, jako dzień po wsze czasy związany z wielkim imieniem Józefa Piłsudskiego, zwycięskiego Wodza Narodu w walkach o Wolność Ojczyzny, jest uroczystym Świętem Niepodległości”.
W czasach PRL starano się zatrzeć pamięć o 11 listopada na rzecz hucznie obchodzonego 7 listopada – rocznicy wybuchu Rewolucji Październikowej. Kiedy w III RP dzień 11 listopada znów stał się Świętem Niepodległości, to nieodzownym uczestnikiem celebry niepodległościowej stały się organizacje skrajnie prawicowe, starające się przywłaszczyć sobie pierwszeństwo w obchodzeniu tego święta. Tego dnia mobilizują się i wychodzą na ulice członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego i Młodzieży Wszechpolskiej, skandując hasła odwołujące się do przedwojennych faszyzujących tradycji. Natomiast dla wielu obywateli III RP 11 listopada staje się kolejnym dniem wolnym od pracy, urlopowym przedsionkiem do przedłużonego weekendu…
Marta Tychmanowicz specjalnie dla Wirtualnej Polski