PolskaDlaczego nigdy nie poznamy prawdy o śmierci Blidy?

Dlaczego nigdy nie poznamy prawdy o śmierci Blidy?

Biegli badający ślady w domu Barbary Blidy, która 25 kwietnia zeszłego roku popełniła samobójstwo, przedstawili łódzkiej prokuraturze ekspertyzę, niedającą odpowiedzi na podstawowe pytania - podała TVN w programie "Uwaga". Jego autorzy uważają, iż biegli popełnili szereg błędów, które uniemożliwią poznanie prawdy na temat śmierci byłej posłanki SLD.

Dlaczego nigdy nie poznamy prawdy o śmierci Blidy?
Źródło zdjęć: © AFP

24.04.2008 | aktual.: 24.04.2008 21:33

Autorzy programu "Uwaga" Kwestionują zeznania funkcjonariuszki ABW ze śledztwa, która mówiła, że poszła z Barbarą Blidą do łazienki, gdzie padł tragiczny strzał, a podczas przesłuchania stwierdziła, iż nie słyszała wystrzału.

"Strzał musieli słyszeć wszyscy"

Występujący w programie znany ekspert z dziedziny kryminologii prof. Brunon Hołyst, po zapoznaniu się z informacjami o zeznaniach funkcjonariuszki i przygotowaną przez dziennikarzy prawdopodobną rekonstrukcję wydarzeń ocenił, że to nieprawdopodobne, by funkcjonariuszka mogła nie słyszeć wystrzału rewolweru, będąc w bezpośredniej bliskości. Musieli słyszeć wszyscy, którzy wtedy byli w domu - dodał.

Według dziennikarzy eksperci z różnych dziedzin przez ponad 600 godzin badali ślady zabezpieczone w domu Barbary Blidy, mimo to nie udało im się dokładnie zrekonstruować wydarzeń w domu byłej posłanki i ich analizy nie przybliżają do końca tej sprawy, zaś sporządzony na zlecenie łódzkiej prokuratury raport biegłych, który miał pomóc w wyjaśnieniu okoliczności śmierci Barbary Blidy, nie pozwala odtworzyć zdarzeń sprzed roku.

Odciski były źle pobrane?

TVN podała, że źle pobrano odciski niektórych palców i fragmentów dłoni Barbary Blidy, już po jej śmierci - to zaś utrudnia analizę porównawczą z odciskami zabezpieczonymi w domu Blidów. Specjalista z zakresu daktyloskopii takich błędów nigdy nie popełnia - uważa prof. Hołyst. Jego zdaniem to, że odcisk jest nieprawidłowo pobrany da się stwierdzić od razu i wówczas, jeśli to możliwe, należy pobrać nowy odcisk.

Według autorów programu eksperci nie potrafili też określić, w której dłoni Blida trzymała broń oraz do kogo należą męskie ślady krwi zabezpieczone w łazience. Nie zdołali również ustalić, gdzie w tym czasie była funkcjonariuszka ABW - w łazience, czy też poza nią.

Strzał padł podczas szamotaniny Blidy z funkcjonariuszką ABW?

Zagadką jest również - w opinii autorów programu - pozycja rewolweru w chwili, gdy wystrzelił w pierś Blidy. Był on - według prof. Hołysta - nienaturalnie usytuowany. Profesor nie wykluczył, że strzał mógł paść w wyniku szamotaniny Blidy z funkcjonariuszką ABW, ale nie da się tego jednoznacznie stwierdzić, bo nie zbadano pod tym kątem szlafroka Blidy, na którym mogły być włókna z kurtki funkcjonariuszki, nie ustalono też z absolutną pewnością, czy na jej ubraniu znalazły się drobinki prochu z rewolweru byłej posłanki. Nie zabezpieczono też śladów obuwia, które mogłyby pomóc w ustaleniu, czy funkcjonariuszka rzeczywiście była z Blidą w toalecie.

Śledztwo w sprawie śmierci Blidy

Śledztwo w sprawie śmierci Barbary Blidy 25 kwietnia zeszłego roku prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Ma ona ustalić m.in., czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW.

Dotąd zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom polecenia przeszukania Blidy. Sam nie sprawdził też, czy b. posłanka miała broń. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Łódzcy śledczy badają także decyzję katowickiej prokuratury w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów. W tym ostatnim wątku przesłuchani zostali m.in. uczestnicy narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego i w związku z rozbieżnościami w ich zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)