Dlaczego Józef Piłsudski nie otrzymał Nagrody Nobla w 1920 r.?
To Piłsudski zaprowadził pokój na wschodzie Europy. Nie dokonał tego śląc erudycyjne apele o pokój i pomoc do międzynarodowej opinii publicznej. Dokonał tego brutalną siłą Wojska Polskiego, które powstrzymało największego wroga pokoju - bolszewików. Ale za jego ustanowienie nie został nawet nominowany do Nagrody Nobla. Wręcz przeciwnie, przypięto mu łatkę ''imperialisty'', czyli wroga pokoju - pisze Mateusz Staroń w artykule dla Wirtualnej Polski.
To Piłsudski zaprowadził pokój na wschodzie Europy. Nie dokonał tego śląc erudycyjne apele o pokój i pomoc do międzynarodowej opinii publicznej. Uczynił to brutalną siłą Wojska Polskiego, które powstrzymało największego wroga pokoju - bolszewików. Ale za jego ustanowienie nie został nawet nominowany do Nagrody Nobla. Wręcz przeciwnie, przypięto mu łatkę ''imperialisty'', czyli wroga pokoju - pisze Mateusz Staroń w artykule dla Wirtualnej Polski.
Pod koniec 1920 r. prezydent USA Woodrow Wilson został wyróżniony Pokojową Nagrodą Nobla za rok 1919 r. Otrzymał ją za ''program pokoju'' zawarty w słynnych ''14 punktach'' oraz za działania na rzecz powołania Ligi Narodów, która miała wyeliminować wojny i zapewnić bezpieczeństwo. Otrzymanie tej nagrody musiało go mocno ucieszyć i wyrwać ze zgorzknienia, w które wpadł po wylewie (był na wpół sparaliżowany) i przegranej w wyborach demokratów (był członkiem tego obozu). Ale czy faktycznie ''program pokoju'', za który go wyróżniono Noblem, został wdrożony i był to program pokojowy dla całej Europy? Jak słusznie stwierdza prof. Andrzej Nowak, pokój nie został dokończony… Na wschód od Niemiec dalej trwała rozstrzygająca wojna dla Europy, która de facto miała zadecydować o pokoju. I tam kto inny próbował go zaprowadzić. Za jego ostateczne ustanowienie, autor nie został nawet nominowany do Nagrody Nobla, a wręcz przeciwnie – przypięto mu łatkę ''imperialisty'', czyli wroga pokoju. Nie dokonał tego śląc erudycyjne
apele o pokój i pomoc do międzynarodowej opinii publicznej oraz nie tłumaczył jej grzecznie niemoralnego postępowania swojego przeciwnika. Uczynił to brutalną siłą Wojska Polskiego, które powstrzymało największego wroga pokoju - bolszewików. Siłą polskich bagnetów ustanowił pokój na kolejne 20 lat.
''Program pokoju'' nie dla wszystkich
Prezydent USA głosił piękne idee. Chciał za wszelką cenę skończyć wojnę i ustanowić wieczny pokój. Mówił o samostanowieniu narodów i wolności dla nich. W Polsce jest pamiętany jako ''główny champion'' sprawy polskiej niepodległości w 1918 roku. Jednak jaki faktycznie cel krył się pod toną pudru utopijnej idei tzw. ''programu pokoju''? W gruncie rzeczy chciał ustanowić nowy ład, zaspokajając żądania wielkich mocarstw kosztem słabszych, w tym Polski. ''Wielki projekt Wilsona zakładał […] przekreślenie polityki zagranicznej poszczególnych państw. Jako pierwsze miały z niej zrezygnować mniejsze państwa narodowe, żeby stać się pionkami ustawianymi i przesuwanymi na geopolitycznej szachownicy przez wielkich graczy'' – stwierdza Andrzej Nowak. Wilson widział Polskę, podobnie jak Brytyjczycy, w granicach etnograficznych, czyli słabą i zależną od Rosji. Za główny czynnik polityczny na wschód od Niemiec uznawał Rosję, najlepiej o ustroju republikańskim. Popierał ją, bo była sojusznikiem USA podczas wojny i uznawał, że
ma kluczowe znaczenie dla światowej gospodarki. Wszelkie polskie próby odbudowy Polski w granicach przedrozbiorowych uważał za szkodliwe i za wyraz ''polskiego imperializmu''. Kiedy Polacy mocowali się z czerwonym kolosem, ambasador USA w Polsce słał alarmujące raporty do swojego Prezydenta o pomoc dla Polski. Prosił o nacisk na zachodnich sojuszników, żeby przyszli z pomocą Polsce, bo jej klęska będzie oznaczać klęskę Europy, czyli pośrednio ''programu pokoju''. Wilson odpisał: ''Uważam, że minął już czas, kiedy moja osobista interwencja czy sugestia w dziedzinie polityki zagranicznej byłaby skuteczna, choć jestem głęboko zainteresowany wszystkim, co dotyczy Polski, i chętnie zrobiłbym cokolwiek, co uważałbym za pomocne dla niej''. Stany Zjednoczone potępiły słownie agresję bolszewików, ale nie kiwnęły palcem. W wizji Wilsona, "małe narody'' - takie jak Polska - nie miały rządzić się same, ale ich bezpieczeństwa miała strzec Liga Narodów. Tymczasem była ona narzędziem w ręku wielkich mocarstw: USA, Wielkiej
Brytanii, Francji i, oczywiście, Rosji. Za taką wizję pokoju nie dla wszystkich Prezydent USA otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla.
Pacyfistka i Alfred Nobel
Amerykańska idea ''programu pokoju'' została rzucona na podatny grunt. Europa miała po czterech latach po dziurki w nosie wojny. Idea ''pokoju za wszelką cenę'' święciła triumfy. Pacyfiści, których przed wybuchem I wojny światowej uważano za wariatów, stali się nowymi prorokami XX wieku. Ruch pacyfistyczny narodził się w XIX wieku wtedy, gdy Europa zaczęła się zbroić, a w powietrzu czuć było unoszący się zapach prochu. Pierwsze stowarzyszenie pacyfistyczne w Niemczech zawiązało się w połowie XIX wieku i wiedli w nim prym mężczyźni. Pionierem zaś wśród kobiet była Austriaczka - Bertha von Suttner. Jako pierwsza odbywała liczne podróże w celu szerzenia idei pacyfistycznych. Dużo pisała. W 1899 r. opublikowała powieść ''Precz z orężem'', która sprzedała się do 1914 r. w 200 tys. egzemplarzach. Książka przedstawiała historię arystokratki, która ze zwolenniczki wojen staje się pacyfistką. Dzieło sfilmowano w 1914 r.
Bertha von Suttner, 1906 r. fot. Wikimedia Commons
Na początku XX wieku von Suttner była jedną z najsłynniejszych kobiet epoki. Miała duży wpływ na rozprzestrzenianie się pacyfistycznej propagandy. Jej głównym celem było zwalczanie narodowych uprzedzeń i podkreślanie wspólnoty narodów, stworzenie międzynarodowego sądu polubownego do rozstrzygania sporów i ograniczenie zbrojeń. Nie uważała pacyfizmu za utopię. Postulowała utworzenie ''związku państw'' Europy, czyli dzisiejszej Unii Europejskiej i ogłosiła nową epokę - ''erę bez wojen''. Chciała umiędzynarodowić i zsolidaryzować świat. Miały temu służyć: ''wynalazki w dziedzinie techniki, wzmożony ruch, zazębiające i przenikające się międzynarodowe grupy wpływów i interesów, wzajemna gospodarcza zależność, instynkt samozachowawczy społeczeństwa''. Przyjaźniła się i miała bardzo duży wpływ na Alfreda Nobla. To właśnie ona miała skłonić Nobla do ufundowania nagrody swojego imienia. Ten w swoim testamencie ustanowił nagrodę również dla osób, które zabiegały o budowanie braterstwa między narodami, likwidację bądź
ograniczenie stałych armii oraz organizowanie i promowanie kongresów pokojowych. Ukoronowaniem działalności von Suttner było przyznanie jej Pokojowej Nagrody Nobla za rok 1905. Była pierwszą kobietą, która dostąpiła tego zaszczytu. Podczas wykładu wygłoszonego przed Komitetem Noblowskim w kwietniu 1906 r. mówiła, że ''pokój jest podstawą i celem szczęścia''. Przeciwnikom pacyfizmu odpowiadała, że ''wiara w status quo jest błędnym przekonaniem''. Chwaliła Alfreda Nobla za to, że uznał ruch pacyfistyczny za twórczą siłę tworzącą kulturę.
''Histeryczne panny''
Piłsudski był człowiekiem czynu - nie przepadał za teoriami, tym bardziej utopijnymi, które głosili pacyfiści. W 1908 r., kiedy tworzył podwaliny polskiego ruchu paramilitarnego, z którego później powstały Legiony Polskie, w taki sposób pisał o przeciwnikach militaryzacji polskiego społeczeństwa: ''histeryczne panny, nie znoszące drapania po szkle, ale znoszące pranie ich po pysku''. Piłsudski nienawidził doktryn i programów politycznych. Uważał, że wiązały one ręce. Wolał działać. Chciał odbudowy Polski w przedrozbiorowych granicach, a tego nie dało się zrobić bez użycia siły. Powierzenie przyszłości Polski w ręce ludzi pokroju Wilsona i zdanie się na łaskę Ligi Narodów czy innej fasadowej organizacji głoszącej utopijne hasła, byłoby totalną naiwnością.
Piłsudski nie pasował do standardów pokoju wyznaczonych przez Berthę von Suttner, Alfreda Nobla i Woodrowa Wilsona. Pogarda dla utopijnej idei pacyfizmu, użycie siły w zaprowadzeniu pokoju, zły PR na zachodzie Europy i przypięta łatka imperialisty, a dodatkowo cięty język, sprawiły, że Piłsudski, pomimo zasług ustanowienia pokoju w Europie na kolejne 20 lat, nie otrzymał Pokojowej Nagrody Nobla w 1920 r. Nie został nawet do niej nominowany. Dopiero w 1934 r. otrzymał pierwszą i jedyną nominację, ale zwyciężył kto inny. Za zasługi dla pokoju w 1920 r. nagrodę przyznano, nie komu innemu, jak współtwórcy... Ligi Narodów - Francuzowi Léonowi Bourgeoisowi. Na początku 1920 r. Francuz otwierał i przewodniczył pierwszemu posiedzeniu Rady Ligi Narodów, oświadczając, że dzień ten ''przejdzie do historii jako data narodzin nowego świata''. Z perspektywy niemal 100 lat możemy tylko uśmiechnąć się pod nosem, czytając te buńczuczne słowa dorosłego przecież człowieka, ale o dziecięcej naiwności. Ale czy faktycznie ten
''nowy świat'' otwarty przez Francuza już umarł?
Mateusz Staroń dla Wirtualnej Polski
Podczas pisania tego tekstu korzystałem z książek „Nagroda Nobla a kontrowersje związane z wyborem jej laureatów”, pod red. E. Stadtmüller, J. Sadłochy, M. Różyckiego, M. Głowackiej (2015) oraz Andrzeja Nowaka, "Pierwsza Zdrada Zachodu. 1920 - Zapomniany Appeasement" (2015).