Dlaczego 13‑latka wyrzucono z obozu? Nowe fakty
Poważne przewinienia? Bójki? Alkohol? Narkotyki? Nie! Wszystko wskazuje na to, że wcale nie za tak poważne przewinienia wyleciał z obozu harcerskiego w Krzeczkowie (woj. wielkopolskie) Mateusz Kuźmicz (+13 l.) z Wrocławia. Fakt dotarł do informacji, z których wynika, że chłopiec wcale nie zachowywał się wyjątkowo karygodnie. Tymczasem za karę został wydalony z wakacji. Do rodziców odesłano go ze współpracownikiem obozu. Po drodze Mateusz zginął w wypadku samochodowym…
25.07.2013 | aktual.: 25.07.2013 10:32
Organizatorzy wypoczynku uparcie milczą na temat tego, co chłopiec takiego zrobił, że trzeba było go wydalić z obozu. – Sprawiał kłopoty wychowawcze. Decyzja nie zapadła od razu, tylko po kilku dniach – tłumaczy Marcin Mikołajczyk (34 l.), komendant harcerskiej bazy obozowej w Krzeczkowie. Wyżej, bo w chorągwi dolnośląskiej ZHP, usłyszeliśmy, że nasze pytanie w tej sprawie zostało przesłane do radcy prawnego. Rodzice Mateusza twierdzą natomiast, że syn podobno miał opluć kolegę, który go gnębił m.in. związując sznurkiem.
Fakt dotarł do ustaleń lubuskiego kuratorium oświaty. Wyniki kontroli w tej sprawie są wstrząsające! Wiele wskazuje na to, że Mateuszek nie zrobił nic, z czym wychowawcy na obozie mogliby sobie nie poradzić.
– Nasz kontroler miał wgląd w dziennik z uwagami. Nie ma tam zapisów o żadnych naprawdę bardzo poważnych wydarzeniach, jak np. zażywanie narkotyków – mówi wicekurator lubuski Radosław Wróblewski. Co więc takiego zrobił nastolatek, że go odesłano? - W tym dzienniku było trochę wpisów dotyczących złego zachowania tego chłopca. Była mowa m.in. o tym, że sam poszedł do lasu na grzyby, że wykąpał się w ubraniu, opluł kolegę oraz nie słuchał poleceń wychowawcy – wylicza Wróblewski.
Natychmiast więc rodzi się pytanie, czy takie zachowania dziecka, to faktycznie sytuacja, z którą wychowawcy powinni mieć tyle problemów. Czy aby nie za szybko uznali, że lepiej będzie Mateusza odesłać do domu?
– Trzeba dokładnie sprawdzić, czy na tym obozie maksymalnie zostały wykorzystane możliwości wychowawcze, które mogłyby sprawić, że chłopiec zachowywałby się lepiej – mówi wicekurator Wróblewski.
Podkreśla też, że ważne jest, by ustalić, czy na obozie faktycznie dochodziło do niewłaściwych zachowań między jego uczestnikami i czy wychowawcy na nie w odpowiedni sposób reagowali. To wszystko prawdopodobnie ustalać będzie prokuratura.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Skandal nad morzem. Szukało go 20 ratowników, a on pił piwo!