Trwa ładowanie...
d15bqmv
06-06-2006 18:50

"Dla SB pozyskanie cennego źródła ważniejsze od formalności"

Pozyskanie cennego źródła było dla SB
niekiedy ważniejsze niż formalności - tak historyk Marek Lasota
odniósł się do opisywanych w mediach wytycznych SB, które
pozwalały na odstąpienie od podpisywania przez werbowanych w PRL,
m.in. księży, własnoręcznych zobowiązań do współpracy i
sporządzania przez nich raportów.

d15bqmv
d15bqmv

Obecny dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN prof. Jan Żaryn niejednokrotnie w publicznych wystąpieniach mówił, że Kościół był jedyną instytucją konsekwentnie zwalczaną przez aparat bezpieczeństwa od początku do końca PRL. Wiadomo, że każdy ksiądz już od początku pobytu w seminarium duchownym miał zakładaną teczkę i służby specjalne usiłowały dotrzeć do każdego z nich. Z racji funkcji duszpasterskich, czy w kuriach i zakonach SB usiłowała dotrzeć praktycznie do każdego z nich.

Instrukcja o pracy operacyjnej SB nr 006, o której piszą w najnowszym "Tygodniku Powszechnym" Krzysztof Kozłowski i Jan Widacki (były minister i wiceminister spraw wewnętrznych z początku lat 90.), nakazywała przez "delikatne sugestie" i "rozmowy" rozpocząć pozyskiwanie kandydata do tajnej współpracy.

"Większa część hierarchii kościelnej stoi na pozycjach antykomunistycznych. Rozpoznanie zamiarów hierarchii kościelnej i postawy kleru jest istotnym problemem pracy Służby Bezpieczeństwa" - głosi ta instrukcja.

Podstawą pozyskania tajnego współpracownika może być według niej: "materiał kompromitujący, jeżeli można domniemywać, że obawa przed jego wykorzystaniem skłoni kandydata do wyrażenia zgody na współpracę; w wyjątkowych wypadkach, posiadane dowody przestępstwa; dążenie do uzyskania korzyści osobistych" (przez kandydata). Dobór kandydata wymagał zgody instancji nadrzędnej z SB lub MSW.

d15bqmv

Dokument ten mówi też, że "jeżeli faktyczny cel pozyskania budziłby obiekcje u kandydata, można zastosować pozyskanie kandydata pozornie dla innego celu niż zamierzony. Zadania (od SB dla TW), zgodnie w właściwym celem pozyskania, należy zlecać po stwierdzeniu gotowości współpracy dla celu założonego".

W zależności od potrzeby i zgody pozyskiwanego należy przyjąć zobowiązanie o współpracy i ustalić jego pseudonim - przewiduje instrukcja.

Zdaniem Lasoty, autora książki "Donos na Wojtyłę" instrukcja była odpowiedzią na wcześniejsze doświadczenia funkcjonariuszy SB, z których wynikało, że niektórzy duchowni, będąc świadomymi, czym jest współpraca z bezpieką, odmawiało własnoręcznego podpisywania bądź sporządzania dokumentów. Odmowa taka dowodziła, że byli świadomi procederu, którego się podjęli. W ten sposób chcieli uciec w rodzaj dodatkowej konspiracji - uważa Marek Lasota.

W jego opinii, brak własnoręcznie podpisanego zobowiązania o współpracy nakazuje ostrożność w badaniu akt, ale oprócz zobowiązania w teczkach TW były także inne dokumenty poświadczające tę współpracę: raporty sporządzane przez TW, notatki dostarczane prowadzącemu ich oficerowi czy wykaz pobieranych gratyfikacji.

d15bqmv

Wytyczne SB przewidują, że odmowę podpisania zobowiązania esbek powinien był odnotować w teczce TW, podobnie jak zawarte z nim porozumienie, że TW nie będzie sporządzał własnoręcznych raportów - wówczas oficer prowadzący sporządzał notatkę z rozmowy, czasem korzystano też z podsłuchów. Kozłowski z Widackim piszą, że podsłuchy były w rezydencji prymasa Polski, sekretariacie Episkopatu, wszystkich kuriach biskupich, mieszkaniach wielu biskupów i księży, wielu klasztorach, także w redakcji "Tygodnika Powszechnego".

Były przypadki, że TW odmawiał sporządzania czegokolwiek własnoręcznie. Wtedy jego teczka pracy zawiera wyłącznie raporty sporządzone przez funkcjonariusza SB. Tyle, że zarówno na niepobieranie zobowiązania do współpracy jak i na odstąpienie od reguły sporządzaniu przez TW raportów musiała być zgoda przełożonych funkcjonariusza prowadzącego agenta. W teczce wówczas powinny się znajdować dokumenty potwierdzające wydanie tej zgody - mówił Lasota.

Przypomniał on, że w 1973 r. kard. Karol Wojtyła wydał komunikat zakazujący duchownym wszelkich nieformalnych kontaktów z przedstawicielami organów administracji. Za jedyną dopuszczalną formę takich kontaktów uważał oficjalne wezwanie na przesłuchanie. O takim przypadku i treści rozmowy duchowni mieli niezwłocznie poinformować kurię metropolitalną - powiedział autor "Donosu na Wojtyłę".

Jego zdaniem, kard. Wojtyła - świadom, że SB na różne sposoby indagowało duchowieństwo krakowskie - próbował zapobiec wciąganiu duchownych w nieformalne kontakty, a zarazem pokazać, że metodą na uwolnienie się od nagabywania jest poinformowanie o wszystkim władz kościelnych.

d15bqmv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d15bqmv
Więcej tematów