"Die Welt o szczycie europejskim. "Dwa kraje przeciw wszystkim"
Polsko-węgierskie zabiegi, zmierzające do rozbicia wszelkich ustaleń o obowiązkowej solidarności wobec zagadnienia przyjmowania nielegalnych imigrantów są teraz bez szans. Obrady polityków UE, które skończyły się w nocy z czwartku na piątek po około siedmiu godzinach obrad, ocenianych jako "nużące", ugrzęzły wokół dwóch akapitów w pisemnych wnioskach szczytu o migracji.
30.06.2023 | aktual.: 30.06.2023 13:40
Polski i węgierski opór to prawdziwe koła w szprychy w tym procesie legislacji reformy migracyjnej. Nic dziwnego, że pojawiał się wachlarz kompromisowych pomysłów zapisów.
Jak ocenia "Die Welt", w praktyce Polsce i Węgrom chodziło jednak o wycofanie się Unii z projektu uzgodnionego na początku czerwca. Premier Mateusz Morawiecki stawił się w Brukseli z silnym postanowieniem postawienia weta wobec mechanizmu obowiązkowej relokacji. Zapowiadał stanowczo, że rząd PiS nie zgodzi się na żadne wymuszenia dotyczące przyjmowania nielegalnych imigrantów.
Sprawa dotyczy sprzeciwu wobec projektu reformy azylowo-migracyjnej. Polska oraz Węgry już na początku czerwca oprotestowały jego zaproponowaną wersję, uzgodnioną przez Radę UE. Inne cztery kraje wstrzymały się od głosu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zasada "migracyjnej solidarności" zakłada, że relokacja, czyli przyjęcie określonych grup uchodźców może być całkowicie zastąpiona ekwiwalentem pieniężnym. Projekt zakłada przyjmowanie przez kraje unijne co najmniej 30 tysięcy osób rocznie od 2026 roku.
Polsce przypadłoby w tej uchodźczej puli zaledwie do dwóch tysięcy osób do przyjęcia. W przypadku wybrania opcji z ekwiwalentem pieniężnym stanowiłoby to wydatek około 40 mln euro rocznie. Jednak, co najważniejsze w tej sprawie, w pierwszych latach funkcjonowania tych nowych przepisów Polska może liczyć nawet na całkowitą ulgę za sprawą przyjęcia uchodźców z Ukrainy.
Niemiecka prasa komentuje szczyt UE: Morawiecki i Orban próbują zablokować nowe zapisy o migracji. "Bez wpływu na tę reformę"
Nocne spory, jakie toczyły się w Brukseli w nocy z czwartku na piątek, zdominował opór Mateusza Morawieckiego i Viktora Orbana. Przywódcy 25 z 27 krajów UE popierają projekt zapisów ze szczytu. Dwa kraje stawiają opór.
W piątek szef Rady Europejskiej Charles Michel zdecyduje, co dalej. Możliwe są, według "Die Welt" trzy warianty: dyskusja o wnioskach migracyjnych może zejść z obrad i zostać zawieszona, można ogłosić nowe zasady w formie firmowanej wyłącznie przez 25 krajów albo wersję zapisu zaproponuje sam Charles Michel.
Morawiecki i Orban zostaną w piątek jeszcze raz zapytani o zdanie. Być może w nocy zmienili zdanie i zgodzą się na wspólne ustalenia. Jednak nic nie wskazuje na to, by Morawiecki, wspierany przez Orbana w żądaniach dodania paru zadań odwołujących się do zapisów szczytów z czasów przywództwa europejskimi gremium przez Donalda Tuska, mógł ugiąć się pod presją 25 krajów.
Polski projekt zakłada, że unijna polityka migracyjna i azylowa powinna opierać się na suwerennym prawie państw członkowskich do kształtowania własnej koncepcji. Kraje mają niezależnie i we własnym zakresie decydować o tym, kogo przyjmują na swoim terytorium.