Diagnoza COVID-19 mimo szczepionki? To możliwe
Nawet osoby zaszczepione mogą zarazić się koronawirusem. Zwykle mają wtedy tylko łagodne objawy. Szczepienia zapobiegają ciężkim, a nawet zagrażającym życiu przebiegom COVID-19.
Raz po raz pojawiają się doniesienia, że na COVID-19 chorują nawet osoby zaszczepione. Ale to nie jest powód ani do oburzenia, ani argument do odrzucenia szczepień. Nawet jeśli ktoś po szczepieniu ma łagodne objawy lub pozytywny wynik testu na koronawirusa, szczepionka jest skuteczna. Robi to, co jest jej głównym zadaniem: zapobiega ciężkiemu przebiegowi choroby, a tym samym zgonom.
Jak skuteczne są zatwierdzone już szczepionki?
Wszystkie szczepionki dopuszczone przez agencje zdrowia Unii Europejskiej (EMA) i USA (FDA) mają wysoką skuteczność.
Szczepionki mRNA firm BioNTech/Pfizer i Moderna osiągają według najnowszych danych skuteczność około 95 procent, a szczepionka wektorowa firmy AstraZeneca 76 procent. Oznacza to jednak, że po szczepieniu nadal istnieje możliwość zarażenia się.
Zobacz też: Koronawirus w Polsce. Zmiany w rejestracji na szczepienia? Michał Dworczyk wyjaśnia
Jeśli jednak spojrzeć na skuteczność w zależności od przebiegu choroby, wszystkie szczepionki wypadają znacznie lepiej. W przypadku infekcji zapobiegają w większości przypadków ciężkim przebiegom choroby, w których ludzie muszą być sztucznie wentylowani lub nawet umierają w wyniku infekcji.
Dlaczego po szczepieniu nadal dochodzi do zgonów covidowych?
W Niemczech również zdarzyło się, że na COVID-19 ciężko zachorowali albo nawet zmarli seniorzy w placówkach opiekuńczych, którzy byli zaszczepieni.
W udokumentowanych przypadkach pacjenci zarazili się jednak krótko przed lub po szczepieniu. W ten sposób szczepionka nie miała wystarczająco dużo czasu, aby wytworzyć wystarczającą ochronę immunologiczną i chronić pacjentów.
Instytut Roberta Kocha (RKI) pisze, że szczególnie dwie okoliczności mogą prowadzić do choroby po szczepieniu: jeśli zakażenie wystąpiło krótko przed szczepieniem lub w pierwszych dniach po iniekcji. Powód: organizm potrzebuje około dwóch tygodni, aby wytworzyć ochronę immunologiczną. Pełną ochronę uzyskuje się dopiero po drugim szczepieniu.
Czym jest odporność sterylizująca, a czym funkcjonalna?
Lekarze rozróżniają odporność sterylizującą i funkcjonalną. Ta pierwsza oznacza, że osoba zaszczepiona nie może już nikogo zarazić. Pierwsze oceny szczepionki BioNTech/Pfizer z Izraela wykazały, że u osób, które zostały zaszczepione dwukrotnie, ryzyko zarażenia innych było o 92 procent niższe.
Pod tym względem, przynajmniej w przypadku tej szczepionki, można śmiało mówić o dość wysokiej odporności sterylizującej na najczęstsze warianty wirusa. Odpowiednie dane liczbowe nie są jeszcze dostępne dla wszystkich szczepionek, ale są przypuszczalnie podobnie wysokie.
Obowiązuje jednak następująca zasada: dopiero wtedy, gdy istnieje wyraźny dowód na to, że osoby zaszczepione nie mogą już zarazić innych, lub gdy osiągnięto wystarczająco dużą odporność stadną, władze mogą zwolnić osoby zaszczepione np. z obowiązku noszenia maseczki lub zachowania odpowiedniego odstępu. Ale tak daleko nie jesteśmy.
Jeżeli chodzi o odporność funkcjonalną, to wykazano, że wszystkie szczepionki ją gwarantują. Zapobiegają wystąpieniu ciężkich objawów lub zmniejszają ryzyko ich wystąpienia. I nawet w rzadkich przypadkach choroby znacznie skracają jej przebieg.
Jak długo szczepionka chroni przed infekcją?
Jak dotąd nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie dla żadnej szczepionki. Zanim preparaty zostały zatwierdzone, naukowcy byli w stanie określić, na ile są one bezpieczne. W III fazie rozwoju szczepionki skupiono się również na skuteczności funkcjonalnej.
Czas pokaże, jak długo utrzyma się odporność. Z tego powodu okres po dopuszczeniu szczepionki nazywany jest IV fazą jej rozwoju. Obecnie znajdujemy się w połowie tej fazy. Wiarygodne wypowiedzi na temat czasu trwania odporności będą możliwe dopiero po kilku miesiącach lub nawet latach.
Jaki wpływ mają mutacje koronawirusa?
Poszczególne szczepionki różnie reagują na różne mutacje. Twórcy szczepionek są zaniepokojeni m.in. brazylijskim wariantem P.1, którym zaraziło się wiele osób, mimo że już raz przeszły COVID-19 lub były zaszczepione. Także południowoafrykańską odmianą B.1.351 mogą zarażać się osoby zaszczepione. Lekarzom udało się to udowodnić w przypadku szczepionki firmy AstraZeneca.
Jednak również w tym przypadku lekarze zakładają, że szczepienia doprowadzą przynajmniej do łagodniejszego przebiegu choroby i zmniejszą liczbę pacjentów wymagających intensywnego leczenia.
Ma to również związek z faktem, że odporność składa się z dwóch komponentów: odporności przeciwciał na białko kolca, w którym poszczególne komponenty mogą mutować, oraz odporności limfocytów T, które kontynuują ochronę nawet wtedy, gdy przeciwciała nie są już tak skuteczne.
Autor: Fabian Schmidt
Przeczytaj też: Szczepionki na COVID-19 dla dzieci. Producenci zaczęli testy
Sprawdź również: AstraZeneca. Realny problem czy dmuchanie na zimne?
Źródło: Deutsche Welle