PolskaDezerterzy z Babilonu

Dezerterzy z Babilonu

Wśród młodych ludzi zwalnia wyścig szczurów. Zamiast ślepego pędu do kariery coraz częściej pojawiają się dystans i kontestacja. Wróciło popularne w latach 80. pojęcie Babilonu, określające całe zło tego świata. Śmierć subkultur ogłoszono zbyt wcześnie. Tylko że dziś to już inny Babilon i inna kontestacja - pisze Joanna Podgórska w tygodniku "Polityka".

02.11.2005 | aktual.: 29.11.2005 16:38

To się czuje w powietrzu – przyznaje prof. Wojciech Burszta, antropolog kultury, wykładowca w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. – Widzę to po moich studentach. Jeśli decydują się na karierę, jest to wybór bolesny i nieoczywisty. Jeszcze kilka lat temu wchodzili w to bez żadnych wątpliwości. Co się stało? Po pierwsze – młodym jest coraz trudniej. Studiowanie marketingu i zarządzania, stażowe szaleństwo czy korporacyjna aparycja już niczego nie gwarantują. Pokusa, żeby szukać alternatywnych dróg jest duża. Bo też niewiele do stracenia.

Po drugie – dorasta pokolenie, które nie ma już żadnego odniesienia do PRL, w najmniejszym stopniu niewyposzczone tamtą szarością i zgrzebnością. – Są zdystansowani, zaszczepieni na blichtr i babilońskie błyskotki, nie łykają tego wszystkiego bezmyślnie – mówi Marcin, Gorg, wokalista grupy Vavamuffin, której wydana w tym roku płyta stała się wydarzeniem na polskiej scenie alternatywnej.

Po trzecie wreszcie – coś przekroczyło masę krytyczną. – Budzi się świadomość, że wszechobecna komercja to po prostu nowa forma zniewolenia – twierdzi Maciej Szajkowski, lider folkowej Kapeli ze Wsi Warszawa. – Otrzymała ona wyraźną muzyczną formę. Stąd trafia do szerszej publiczności - pisze Joanna Podgórska w tygodniku "Polityka".

Źródło artykułu:Polityka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)