Detonacja ukrytej w grobie bomby oburza Palestyńczyków
Żołnierze izraelscy zdetonowali w
czwartek w Betlejem na Zachodnim Brzegu Jordanu bombę, ukrytą
przez ekstremistów palestyńskich w grobie na muzułmańskim
cmentarzu. Wywołało to oburzenie ludności palestyńskiej, która
oskarżyła Izrael o zbezczeszczenie cmentarza.
Izraelczycy mówią, że grób był pusty, a winę za ukrycie tam bomby ponoszą radykałowie. Cmentarz znajduje się w pobliżu Grobu Racheli, który jest jednym z najświętszych miejsc judaizmu.
Nie zbezcześciliśmy cmentarza; po prostu unieszkodliwiliśmy bombę - oświadczył rzecznik armii izraelskiej Jakob Dallal.
Eksplozja zniszczyła jednak pobliski grób 60-letniego Palestyńczyka; miejscowa ludność zarzuciła żołnierzom izraelskim pogwałcenie świętości jedynego cmentarza muzułmańskiego w Betlejem.
Coś takiego zdarzyło się po raz pierwszy. Widzieliśmy szczątki zmarłego, wyrzucone w powietrze. To naruszenie prawa islamskiego, bardzo poważne naruszenie - powiedział Nasr Nawfal z organizacji, opiekującej się cmentarzem i dodał, że żołnierze izraelscy w ogóle nie mieli prawa tam wchodzić.
Armia izraelska twierdzi, że zabieranie bomby, by zdetonować ją gdzie indziej, byłoby zbyt ryzykowne.