Detektyw: Takich dzieci jak Amelka jest znacznie więcej. To patologia rodziców
- Takich dzieci jak Amelka porwana w Białymstoku jest znacznie więcej. Uprowadzenia rodzicielskie to teraz najgorsza patologia w skłóconych polskich rodzinach - komentuje detektyw Dariusz Korganowski, zajmujący się sprawami porwań rodzicielskich.
08.03.2019 12:11
Coraz więcej okoliczności wskazuje, że porwanie Amelki w Białymstoku może być efektem konfliktu rodziców. Podlaska policja upubliczniła wizerunek ojca dziecka. Mężczyzna w Łomży wypożyczył samochód, którym poruszali się sprawcy porwania.
Pojawiają się już nieoficjalne informacje, że rodzice wcześniej kłócili się o opiekę nad Amelką w niemieckim sądzie rodzinnym. Para mieszkająca wcześniej w Niemczech miała rozstać się, a matka wraz z córką wrócić do rodziny w Białymstoku.
- Raz w tygodniu do prywatnych detektywów trafia zgłoszenie o uprowadzeniu dziecka. O porwaniu Amelki jest głośno w całej Polce, ponieważ uruchomiono procedurę child alert. Większość podobnych dramatów odbywa się przy ciszy mediów - mówi detektyw Dariusz Korganowski w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Podobne zdarzenia to najgorsze zjawisko, z jaką branża prywatnych detektywów ma do czynienia na co dzień. Zazwyczaj motywacją porwania jest chęć jednego z rodziców, aby dopiec partnerowi. Przy czym najbardziej krzywdzone są właśnie dzieci. Trauma i wstrząs po porwaniu pozostawia ślad w psychice i wymaga terapii z psychologiem - dodaje detektyw.
Podobnych spraw jest więcej. Najbardziej cierpią dzieci
Korganowski opisuje dwa przypadki z ostatnich tygodni. Detektywi i urzędnicy sądu rodzinnego ścigają matkę, która porywając dziecko spod opieki ojca, uciekała przez całą Europę do Hiszpanii. W innym przypadku uprowadzone w Polsce dziecko odebrano matce w Londynie. Sąd musiał zastosować 4-dniowy areszt dla matki, która groziła, że odbije dziecko, zanim opuści ono Wielką Brytanię.
- Dobrze, że szybko nagłośniono sprawę. Nie wiemy, dlaczego napastnicy uprowadzili również matkę. Może grozić jej niebezpieczeństwo - ocenia detektyw. Jego zdaniem sprawcy porwania, o ile nie zdążyli umknąć przed blokadami, mogą próbować przeczekać okres intensywnych poszukiwań i burzę w mediach w przygotowanym wcześniej lokalu pod Białymstokiem. Mogą też zmienić swój wygląd przed dalszą podróżą.
W ostatnich latach porwania rodzicielskie stają się coraz częstsze. Wynika to z rosnącej liczby rozwodów i rozbitych rodzin, w których jedno z rodziców wyjeżdża za pracą za granicę. Według danych Komendy Głównej Policji średnio w ciągu roku dochodzi do około 80 tego typu zdarzeń.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl