Detektyw Rutkowski skarży prokuratora
Detektyw Krzysztof Rutkowski złożył w katowickiej prokuraturze apelacyjnej skargę na bytomskiego
prokuratora, który mu postawił zarzuty za jedną z akcji.
17.05.2006 | aktual.: 17.05.2006 16:15
Rutkowski uważa, że prokurator jest nieobiektywny, a jego celem nie jest wyjaśnienie okoliczności sprawy, ale zniszczenie prowadzonych przez detektywa firm. Detektyw domaga się dokonania oceny pracy prokuratora i rozważenia, czy nie należy przekazać sprawy komuś innemu.
Pod koniec marca Prokuratura Rejonowa w Bytomiu zarzuciła Rutkowskiemu, że w ubiegłym roku w tym mieście bezprawnie pozbawił wolności trzy osoby i złamał przepisy ustawy o usługach detektywistycznych, bo firma detektywa, która realizowała tę akcję, nie ma koncesji na takie działania.
Wraz z postawieniem zarzutów prokurator zobowiązał Rutkowskiego do wpłacenia 20 tys. zł poręczenia majątkowego, zakazał mu opuszczania kraju i wykonywania pracy detektywa. Podejrzany złożył zażalenie na tę decyzję. W kwietniu bytomski sąd uchylił decyzję o zakazie wykonywania zawodu detektywa. Uznał, że aby prowadzić postępowanie wystarczy zakaz opuszczania kraju i kaucja.
Zdaniem Rutkowskiego, prowadzący śledztwo prokurator przekracza swoje uprawnienia i nie jest obiektywny. "Z kolei determinacja jego działań, co postrzegam jako jego osobisty stosunek do mojej osoby, już dziś pozwala mi określić, że celem tego prokuratora nie jest wyjaśnienie okoliczności sprawy i poddanie materiału dowodowego rzetelnemu osądowi, a chęć postawienia mnie w stan oskarżenia, co w ocenie prowadzącego sprawę może przynieść mu splendor i sławę" - napisał w skardze.
Każda skarga, która do nas trafia jest przez nas wnikliwie badana. Tak też będzie w tym przypadku - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Leszek Goławski.
Zarzuty bytomskiej prokuratury dotyczą ubiegłorocznej akcji Biura Doradczego Rutkowski. Małżeństwo z Bytomia wynajęło firmę detektywa i wskazało osoby, które wymuszają od nich pieniądze. Jak informowała prokuratura, pracownicy Rutkowskiego zatrzymali dwóch przestępców i - omyłkowo - towarzyszącą jednemu z nich osobę, wciągnęli ich do samochodu i zawieźli na policję.
Inną wersję przedstawia Rutkowski. Według niego, ujęte przez jego pracowników osoby zostały od razu przekazane policjantom. Dwaj zatrzymani wówczas mężczyźni odpowiadają obecnie przed sądem za wymuszenia rozbójnicze. Rutkowski uważa też, że dokonał "zatrzymania obywatelskiego na gorącym uczynku", a jego Biuro Doradcze - które nie ma licencji na usługi detektywistyczne - nie prowadziło żadnych tego typu czynności. Zdaniem prokuratury, Rutkowski nie powiadomił o swej akcji policji, detektyw temu zaprzecza.
Wcześniej Rutkowskiemu zarzuty postawiła prokuratura w Rybniku. Były one związane z ubiegłoroczną akcją Biura Doradczego w szkole w Książenicach k. Rybnika. Zdaniem prokuratury pracownicy firmy detektywa, działając na zlecenie matki 7-letniego Krzysia, bezprawnie wdarli się do szkoły, w której uczył się mieszkający wtedy z ojcem chłopiec i pomogli jej wyprowadzić z lekcji dziecko, nad którym miała przyznane prawo opieki. Rutkowski nie zgadza się także z tymi zarzutami.