"Desperaci uaktywnili się po zamachu w Łodzi"
- Po wypadku w Łodzi zwiększyła się liczba zgłoszeń o groźbach karalnych. Osoby, które zatrzymujemy, to ludzie przypadkowi, zdesperowani często pod wpływem alkoholu - mówi gość "Kontrwywiadu" RMF FM Komendant Główny Policji Andrzej Matejuk. - Sam Ryszard C. prowadził życie spokojne i bezbarwne. Wcześniej często przebywał w Łodzi, dobrze znał miasto, To mógł być powód wyboru Łodzi na miejsce zamachu - tłumaczy.
05.11.2010 | aktual.: 05.11.2010 09:41
Matejuk zaznaczył ,że do każdego przypadku trzeba podchodzić bardzo indywidualnie. Powiedział też, że BOR analizuje stan zagrożenia i jeżeli są podstawy, jest przyznawana ochrona.
Według Matejuka jest bardzo mało prawdopodobne, by powtórzyła się tragedia z Łodzi. Zaznacza jednak, że mało prawdopodobna to nie znaczy niemożliwa.
- Każda osoba, która kieruje, obojętnie czy jest pod wpływem alkoholu, czy nie, groźby karalne - jest to przestępstwo z kodeksu karnego. Taka osoba będzie odpowiadała za groźbę karalną, jak również za swoje zachowanie, czyli będziemy się starać, aby ponosiła również koszty działania policji - przypomina komendant. Nie obawia się też, że działania policji dowartościują osoby albo chore, albo sfrustrowane, które takie fałszywe alarmy wywołują. - Trzeba się tylko zastanowić czy należy podawać to do wiadomości publicznej. Kiedyś była taka cicha umowa między nami a dziennikarzami, że nie mówiliśmy np. o wszystkich fałszywych zgłoszeniach o podłożeniach ładunków wybuchowych. To spowodowało, że fala tych zgłoszeń zmalała, dlatego, że te osoby, które to zgłaszają wielokrotnie chcą być jakby w kręgu zainteresowania, chociaż czasami stoją z boku i są anonimowi - mówi Matejuk.