Demonstracja chorych na raka
Kilkudziesięciu chorych na raka Bułgarów
demonstrowało przed parlamentem w Sofii przeciw rządowej
polityce w sferze ochrony zdrowia i ograniczaniu w budżecie
środków na leki.
09.11.2005 15:50
Uczestnicy protestu wręczyli petycję protestacyjną przewodniczącemu parlamentu Georgi Pirinskiemu i przeszli pod budynek ministerstwa zdrowia.
Według Stowarzyszenia Chorych na Raka, w Bułgarii nowotwór ma 260 tys. osób. Na leczenie połowy z nich potrzeba 150 mln lewów (75 mln euro) rocznie. W 2005 r. na ten cel wydzielono 50 mln lewów, a w projekcie budżetu na przyszły rok kwotę tę ograniczono do 30 mln, co wywołało protesty.
Przewodnicząca stowarzyszenia Ewgenia Adarska powiedziała, że tylko 20% Bułgarów cierpiących na raka ma zapewniony dostęp do potrzebnych leków. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i normy Unii Europejskiej przewidują, by powinny być zapewnione co najmniej dla 49% zarejestrowanych chorych na nowotwór.
Adarska podkreśliła, że umieralność na tę chorobę w Bułgarii jest wyższa od wskaźników w UE i zbliża się do poziomu Trzeciego Świata.
Środowy protest nie jest pierwszy w tym roku. W sierpniu pod budynkiem ministerstwa 50-letnia kobieta chora na raka, dla której zabrakło leków, prowadziła strajk głodowy.
Co roku w Bułgarii mniej więcej latem zaczyna brakować leków na najcięższe choroby, w tym na raka. Przyczyną są nie tylko ograniczone środki w budżecie ministerstwa zdrowia, lecz także zbiurokratyzowany system zamówień państwowych, powodujący długotrwałe przerwy w dostawach.
W październiku w Płowdiwie rodzina zmarłej na raka kobiety, która nie otrzymała niezbędnych leków po operacji, wygrała w pierwszej instancji proces przeciwko ministerstwu zdrowia.
W środę minister zdrowia Radosław Gajdarski zdymisjonował szefów trzech największych szpitali państwowych - dwóch sofijskich i jednego w Płowdiwie. Przyczyną było ogromne zadłużenia placówek, sięgające 57 mln lewów (29 mln euro).
Ewgenia Manołowa