Dekomunizacja w odwrocie. "Symbolicznie odzyskanie wartości"
Dekomunizacja przestrzeni publicznej nabiera rozpędu. Bezpieczne nie są nawet nazwy ulic noszące imiona... polskich bohaterów wojennych. W zatrzymanie tej pędzącej machiny biurokracji zaangażował się sam IPN.
09.05.2017 | aktual.: 10.05.2017 08:02
Zmiana życiorysu
- Żeby ulica mogła dalej nosić imię kapitana Władysława Wysockiego musimy mu zmienić życiorys - mówi Kazimierz Prus, kierownik wydziału Gospodarki Przestrzennej w Bielsku Podlaskim. Mimo że kapitan Wysocki walczył w trakcie kampanii wrześniowej i bronił Polski przed wojskami III Rzeszy i Armią Czerwoną, trafił na listę do dekomunizacji. Dlaczego? Walczył w 1 Dywizji Piechoty im. Generała Tadeusza Kościuszki, a ta została wcielona do radzieckiej Armii Frontu Zachodniego. W wyniku tej sytuacji trafił pod Lenino, gdzie razem z Rosjanami odpierał atak Wehrmachtu. Pośmiertnie otrzymał za to tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.
Komunistyczne wyóżnienie, nadane w wyniku nieoczekiwanego splotu historii, wydało się wystarczająco kontrowersyjne, by pojawił się pomysł likiwdacji ulicy imienia Wysockiego. Białostocki IPN, dla którego ta likwidacja oznaczałaby oddanie polskiego bohatera w ręce komunistów czy przyzwolenie na jego przywłaszczenie, interweniował w sprawie. Pracownicy instytucji wymyślili więc, że należy nieco zmienić biografię kapitana. Stwierdzili, że to pomoże pozbyć się kontrowersji i zachować kapitana dla Polski. Wilk syty i owca cała.
Podwójna ofiara
Do urzędu miasta w Bielsku Podlaskim spłynął dokument podpisany przez dyrektorkę oddziału IPN, Barbarę Bojarzyn-Kazberuk. Zawiera on instrukcje, co należy zrobić z problematycznym opisem Wysockiego w uzasadnieniu nadania patronatu jego imienia. Czytamy w nim, że "należy przedstawić postać patrona, jego losy na tle losów Polaków deportowanych w głąb ZSRS oraz żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych w ZSRS, których jedyną winą było to, że z różnych przyczyn spóźnili się do Andersa". Natomiast nadany mu radziecki tytuł najlepiej z opisu usunąć, a jeśli już ma zostać to tylko jeśli przedstawi się Wysockiego jako "podwójną ofiarę sowieckiej i komunistycznej polityki, która najpierw przyczyniła się do jego śmierci, a następnie cynicznie wykorzystała do celów propagandowych".
Co na to miejscy urzędnicy? - Dostosujemy się do zaleceń IPN-u, bo tak chyba będzie najłatwiej tę sprawę załatwić. Tym bardziej, że ludzie nie chcą zmiany. Trzeba by wtedy było i ulicę na nowo nazwać, i szkołę podstawową, co też jest imienia Wysockiego i pewnie jego pomnik usunąć - mówi nam Kazimierz Prus.
"Ogólnonarodowe wartości"
Zapytaliśmy białostocki IPN, czy podobne przypadki się już przytrafiły i czy ta praktyka jest zalecana, by ochronić więcej polskich bohaterów. "Analogiczną rekomendację sporządziliśmy kilka miesięcy temu dla Białegostoku – dotyczyła ona szer. Anieli Krzywoń" - pisze nam Tomasz Danilecki, rzecznik prasowy IPN w Białymstoku. Wspomniana Krzywoń również zginęła pod Lenino i otrzymała nieszczęsny tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.
Danilecki potwierdza też nasze przypuszczenia, co do motywacji IPN-u. Stwierdza, że w instytucji doszli do przekonania, że "postacie te warto symbolicznie odzyskać z zawłaszczenia dokonanego niegdyś przez komunistyczną propagandę".
Na koniec swojej odpowiedzi rzecznik dodaje jeszcze: "Uważamy również, że warto prowadzić działania zmierzające do symbolicznego odzyskania elementów ogólnonarodowego i ogólnoludzkiego systemu symboli i wartości zagarniętych przez komunistów, są to np.: zwycięstwo, wolność, pokój, odrodzenie, postęp, braterstwo broni. Ulice, którym patronują ww. symbole / wartości nie muszą w naszej opinii zmieniać swych nazw. Wskazane jest jednak w takich przypadkach przyjęcie przez właściwe organy samorządowe nowych uchwał o ich nadaniu lub nowych uzasadnień do uchwał, które w sposób nie budzący wątpliwości i kontrowersji dokonają ich nowej atrybucji".
Czy to oznacza, że dekomunizacja zaczyna zjadać własne dzieci i potrzebny jest gwałtowne zatrzymanie tego procesu? Zapewne wkrótce się przekonamy.