ŚwiatDefekt techniczny pogrążył w morzu Boeinga i ofiary

Defekt techniczny pogrążył w morzu Boeinga i ofiary

Egipski Boeing 737, który wpadł w sobotę do Morza Czerwonego, "miał problemy przy starcie" i spadł w chwili
gdy próbował wykonać skręt, aby prawdopodobnie zwrócić na lotnisko
w Szarm el-Szejk - powiedział francuski sekretarz stanu ds.
transportu, Dominique Busserau.

Defekt techniczny pogrążył w morzu Boeinga i ofiary
Źródło zdjęć: © AFP

03.01.2004 | aktual.: 04.01.2004 00:50

Samolot spadł w pobliżu niewielkiej wyspy.

Busserau, który spotkał się w Paryżu z rodzinami ofiar katastrofy, oświadczył, że Francja zaoferowała władzom egipskim pomoc w przeprowadzeniu śledztwa w sprawie katastrofy i w dalszym poszukiwaniu osób, które przeżyły oraz ciał ofiar.

Wypowiedź przedstawiciela rządu francuskiego potwierdza pierwsze oceny, według których przyczyną katastrofy, w której, według Air Flash, zginęło 148 osób, w tym 135 francuskich turystów, był defekt techniczny maszyny.

W siedem godzin po katastrofie egipski minister lotnictwa cywilnego, Ahmed Szafik Zaki oświadczył, że przyczyną katastrofy samolotu były "wyłącznie czynniki techniczne".

Busserau podaje niższą aniżeli Air Flash przypuszczalną liczbę osób, które w chwili katastrofy znajdowały się na pokładzie Boeinga: 134 lub 135, w tym 127 Francuzów.

Być może różnica wynika stąd, że francuski sekretarz stanu nie uwzględnił grupy egipskich pasażerów, którzy w ostatniej chwili wykupili bilety na samolot.

Egipskie ministerstwo, którego opinię cytuje agencja France Presse, wykluczyło natomiast hipotezę o wybuchu na pokładzie Boeinga.

Egipska firma lotnicza Flash Air, która wyczarterowała samolot francuskiej turystycznej agencji - organizatorowi noworocznej wyprawy z Paryża - dysponowała dwoma Boeingami 737, wyprodukowanymi w 1993 roku. Oba samoloty były regularnie poddawane przeglądom w Norwegii. Przed ostatnim lotem Boeinga z Szarm el-Szejk nie notowano żadnych problemów technicznych w samolocie.

Boeing 737 leciał z wypoczynkowej miejscowości nad Morzem Czerwonym do Kairu, skąd po krótkim postoju i wymianie załogi, miał wyruszyć w rejs do Paryża, gdzie był oczekiwany około godziny 9.00 rano w sobotę. Samolot niedługo przed startem z Szarm el- Szejk przyleciał z Wenecji, skąd do egipskiego kurortu przybyła grupa włoskich turystów. Maszyna zniknęła z radarów kairskiego lotniska tuż po starcie w nowy rejs - pilot nie sygnalizował jednak żadnych problemów, nie nadał też żadnego wezwania o pomoc.

Na Morzu Czerwonym, 12 kilometrów od wybrzeża, trwa akcja poszukiwań ofiar, a także szczątków samolotu. Jak do tej pory wydobyto tylko jedno ciało oraz wiele małych fragmentów rozbitej maszyny.

Naoczni świadkowie twierdzą, iż nie słyszeli żadnego odgłosu eksplozji - jedynie uderzenie maszyny o wodę. W miejscu, gdzie zatonął wrak samolotu, głębokość morza wynosi kilkaset metrów, co może uniemożliwić nurkom dotarcie do wraku i odzyskanie tzw. czarnej skrzynki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie