Decyzję o wysłaniu kontyngentu do Afganistanu podjął rząd SLD
Dlaczego decyzję wysłania żołnierzy do Afganistanu ogłoszono w Stanach Zjednoczonych? - zapytała "Rzeczpospolita" ministra obrony narodowej Radka Sikorskiego, który twierdzi, że sprawa była uzgodniona jeszcze za rządów SLD.
18.09.2006 | aktual.: 18.09.2006 09:00
Radosław Sikorski: Zgadzam się, że tego typu decyzje powinny być ogłaszane w kraju. Mówiłem o naszych planach w wywiadzie dla "Rz" już w ubiegłą sobotę. W środę sekretarz generalny NATO poprosił, aby Polska wsparła jego wysiłki na rzecz zebrania sił do kolejnej zmiany operacji afgańskiej przez większe nagłośnienie naszego zaangażowania. Premier i prezydent tę decyzję już podjęli, uznali więc, że w naszym interesie leży spełnienie tej prośby. Jesteśmy winni sojuszowi ten gest, gdyż nasz obecny kontyngent - stu saperów w operacjach w Afganistanie liczących ponad 18 tysięcy żołnierzy - jest skromny. Dodam, że senacka Komisja Obrony jednogłośnie poparła nasz udział w misji.
"Rzeczpospolita": Kiedy tak naprawdę zapadła decyzja o wysłaniu dużego kontyngentu do Afganistanu?
- O tym, że Polska w 2007 roku wyśle tam mocny kontyngent, zdecydował jeszcze rząd SLD i mój poprzednik Jerzy Szmajdziński. Zgłosił korpus ze Szczecina do operacji ISAF. Kto zna procedury sojuszu północnoatlantyckiego, wie, że takie decyzje nie rodzą się z dnia na dzień.
A kiedy pojawiła się konkretna informacja, że do Afganistanu wyślemy tysiąc żołnierzy? Samoobrona zarzuca, że takiej decyzji jeszcze nie ma.
- Procedury decyzji politycznej to jedno, a procedury biurokratyczne to drugie. Wniosek Rady Ministrów do prezydenta o rozszerzenie naszego udziału w Afganistanie póki co dotyczył tylko ochrony szwedzkiego Regionalnego Zespołu Odbudowy. To była umowa ze Szwecją i decyzja sprzed kilku miesięcy. Kompletowanie sił sojuszu do przyszłorocznej zmiany zaczęło się w ubiegłym tygodniu, więc nie zdążyliśmy przygotować dokumentów dla rządu z wnioskiem do prezydenta. (PAP)