"Decyzja ws. ekstradycji rosyjskiego prokuratora - zgodna z prawem"
Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w środę w mocy decyzję o prawnej dopuszczalności ekstradycji rosyjskiego prokuratora Aleksandra Ignatienki, ściganego za przestępstwa korupcyjne. Ostateczną decyzję ws. wydania podejrzanego Rosji podejmie teraz minister.
07.03.2012 16:03
Poszukiwany przez Interpol Rosjanin, były pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego Aleksander Ignatienko, został zatrzymany przez ABW 1 stycznia wieczorem w okolicach Zakopanego. Był poszukiwany na podstawie międzynarodowego listu gończego za przestępstwa korupcyjne i oszustwo popełnione na terenie Rosji.
Na początku lutego Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zgodził sie na ekstradycję do Rosji Aleksandra Ignatienki. Przedłużył mu też areszt tymczasowy do 9 czerwca. Zażalenia na obie decyzje złożył obrońca Ignatienki.
Podnosił m.in., że ściganie rosyjskiego prokuratora może mieć podłoże polityczne, wnosił o uzupełnienie dokumentacji z Rosji i powoływał się na opinię Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, wskazującą na możliwość pogorszenia jego sytuacji i poddawania nieludzkiemu traktowaniu i torturom. Dowodził także, że zamiast aresztu sąd powinien zastosować poręczenie majątkowe w wysokości 40 tys. dolarów.
Krakowski sąd apelacyjny utrzymał w mocy postanowienia o dopuszczalności prawnej ekstradycji i aresztowaniu Ignatienki, a zażalenia obrońcy uznał za niezasadne.
Sąd stwierdził, że Aleksandrowi Ignatience stawiane są zarzuty kryminalne, które opierają się na konkretnym materiale dowodowym, a wskazywanie w niej podtekstu politycznego jest nieuzasadnione i ma na celu jedynie uchronienie go przed odpowiedzialnością karną. Wskazał, że w postępowaniu w Rosji prawo do obrony rosyjskiego prokuratora nie zostało naruszone. Powołał się także na wniosek o ekstradycję, w którym Prokurator Generalny Rosji zapewniał o zapewnieniu podejrzanemu prawa do obrony.
Jednocześnie podkreślił, że polskie organy ścigania nie są uprawnione do własnej oceny dowodów przeciwko zatrzymanemu obywatelowi Rosji. Podtrzymał także ocenę, że aresztowanie ukrywającego się Ignatienki było uzasadnione.
Ignatience stawiane są dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy tego, że od sierpnia 2009 do kwietnia 2010 r. jako pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, działając w porozumieniu z innymi osobami w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zdecydował się nie ścigać nielegalnej działalności czterech osób, związanej z organizacją przemysłu hazardowego. Według Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej przyjął za to łapówkę w wysokości ok. 1,5 mln dolarów.
Drugi zarzut dotyczy doprowadzenia jednego z organizatorów przemysłu hazardowego, wspomnianego w pierwszym zarzucie, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Zdaniem Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej namówił go do kupna działki w okolicach Krasnogorska i zażądał wpłacenia z góry 73 tys. dolarów, podczas gdy działka nie była na sprzedaż, stanowiąc grunt miejski. Za oba przestępstwa w Rosji grozi kara do 12 lat więzienia.
Po jego zatrzymaniu strona rosyjska przesłała do nowosądeckiej prokuratury formalny wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania w celu ekstradycji. 4 stycznia Sąd Okręgowy w Nowym Sączu aresztował Rosjanina na 40 dni. W wyniku zażalenia obrońcy Sąd Apelacyjny utrzymał areszt w mocy. Po otrzymaniu oficjalnego wniosku o ekstradycję Sąd Okręgowy w Nowym Sączu wydał 8 lutego zgodę na ekstradycję. Opinię o prawnej dopuszczalności ekstradycji podtrzymał w środę Sąd Apelacyjny.
"Postępowanie sądowe jako takie się zakończyło. Akta sprawy zostaną teraz przesłane do ministra sprawiedliwości, który podejmie ostateczną decyzję o wydaniu ewentualnie odmówieniu wydania" - powiedział obrońca z urzędu Ignatienki mec. Marcin Lewczak.
Jak podawał rosyjski dziennik "Wiedomosti" po zatrzymaniu b. prokuratora, "Ignatienko jest najwyższym rangą podejrzanym w sprawie o patronowanie nielegalnym kasynom gry w obwodzie moskiewskim, którą Komitet Śledczy Rosji zaczął badać w lutym 2011 roku".
Wtedy to prezydent Dmitrij Miedwiediew zdymisjonował wiceszefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Wiaczesława Uszakowa. Przyczyną miały być "niedociągnięcia w pracy" i "naruszenie etyki służbowej". Rosyjskie media wiązały dymisję generała z przeciekiem dotyczącym zarzutów FSB wobec kierownictwa prokuratury obwodu moskiewskiego i kilku wysokich rangą przedstawicieli obwodowego Głównego Urzędu Spraw Wewnętrznych. FSB oskarżyła ich o osłanianie ludzi zajmujących się nielegalnym hazardem w regionie.
Nielegalne "jaskinie hazardu" FSB wykryła w 15 miastach obwodu moskiewskiego; skonfiskowano 1,2 tys. automatów do gier. W czasie przeszukań FSB zabezpieczyła materiały fotograficzne i filmowe, a także dokumenty księgowe i finansowe, mające potwierdzać ścisłe związki prokuratorów i milicjantów ze światem podziemnego hazardu.