Decyzja rządu rozwścieczyła protestujących. Policja w Madrycie użyła siły
Nawet milion osób, według organizatorów, wzięło udział w proteście przeciwko trzeciemu rządowi premiera Pedro Sancheza i jego planowi objęcia amnestią separatystów z Katalonii. Policja użyła siły wobec części osób demonstrujących w Madrycie.
Wskutek uderzeń policyjnymi pałkami wielu demonstrantów odniosła obrażenia. Kilkunastu najbardziej agresywnych manifestantów zostało zatrzymanych, poinformowały lokalne media.
Z deklaracji władz policyjnych wynika, że funkcjonariusze zostali sprowokowani do akcji pacyfikacyjnej rzucanymi przez demonstrantów w ich kierunku przedmiotami, a także tym, że część protestujących próbowało sforsować kordon policyjny ustawiony przed siedzibą rządzącej krajem Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE).
"Przed użyciem siły ostrzegaliśmy uczestników protestu 10-krotnie", podała policja.
Przeciwnicy spolegliwej polityki rządu Sancheza wobec katalońskich separatystów protestowali też w sobotni wieczór w centrum Barcelony, stolicy Katalonii.
Na placu przed siedzibą barcelońskiego ratusza kilkaset osób zgromadziło się, aby wspólnie odmówić różaniec w intencji jedności społeczeństwa Hiszpanii oraz terytorium tego kraju. Większość z nich modliło się na klęczkach.
Wśród kilku protestów, które odbyły się w sobotę w Hiszpanii największym była manifestacja na madryckim Placu Cibeles i sąsiadujących z nim ulicach. W wiecu przeciwko planowi gabinetu Sancheza objęcia amnestią katalońskich separatystów uczestniczył zdaniem organizatorów ponad 1 mln obywateli. Według rządu w protestach wzięło udział 170 tysięcy osób.
W czwartek dzięki 7 głosom separatystycznej partii Razem dla Katalonii (Junts) premier Pedro Sanchez otrzymał wotum zaufania dla swojego trzeciego rządu w 350-osobowym Kongresie Deputowanych, niższej izbie parlamentu Hiszpanii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zwycięska w lipcowych wyborach centroprawicowa Partia Ludowa (PP) Alberto Nuneza Feijoo bezskutecznie usiłowała zdobyć we wrześniu wotum zaufania dla swojego rządu. W tej sytuacji król Filip VI wskazał na Sancheza jako kandydata na premiera.
Czytaj także: