Debata w PE o prawach kobiet w Polsce. Odrzucono wniosek konserwatystów o jej wycofanie
• Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy zgłosili wniosek ws. debaty w PE
• Parlament Europejski odrzucił wniosek, debata odbędzie się w środę
Parlament Europejski odrzucił wniosek frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do których należą europosłowie PiS, o wycofanie z porządku obrad debaty o sytuacji kobiet w Polsce. Większość eurodeputowanych zdecydowała, że debata się odbędzie. Zaplanowano ją na środowy wieczór.
Jeszcze przed głosowaniem w tej sprawie szef delegacji PiS w Parlamencie Europejskim Ryszard Legutko argumentował, że Unia Europejska nie ma kompetencji w sprawach dotyczących aborcji, więc ingerencja instytucji unijnych w tej sprawie miałaby charakter "pozaprawny".
Odpowiadała mu Malin Bjoerg z Konfederacyjnej Grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej, która podkreślała, że PE ma prawo poruszać ten temat. Jak uzasadniała, nie można się zgodzić na to, "by kobiety w Europie nie miały prawa do własnego ciała". - Skoro mówimy o prawach człowieka, to możemy mówić o prawach kobiet - wskazała.
Z inicjatywą debaty na temat praw kobiet w Polsce wyszły frakcje Socjalistów i Demokratów (druga co do wielkości grupa polityczna w PE) oraz Zjednoczona Lewica Europejska. - Bardzo niepokoimy się, bo istnieje zagrożenie dla praw kobiet w Polsce. Jest nie do przyjęcia, że w 2016 roku część polityków chce poddać pod dyskusję jedno z podstawowych praw kobiet. Mamy prawo i obowiązek o tym mówić w UE - powiedział szef frakcji socjalistów w PE, Włoch Gianni Pittella.
Europosłanka Zielonych, Rebecca Harms z Niemiec, podkreśliła, że debata PE ma być "sygnałem solidarności z kobietami w Polsce, które walczą o swoje prawa". - To, jak rozwija się polityczna dyskusja w Polsce, pokazuje moim zdaniem, że prawa kobiet są osłabiane - oceniła Harms. Jej grupa poparła wniosek o debatę.
Przeciwko organizacji debaty była frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy PiS. Europoseł tej partii Bolesław Piecha ocenił, że inicjatywa ta to "obłędne, szaleńcze pomysły lewicy europejskiej". - Kto stoi za tą inicjatywą? Socjaliści, którzy a priori są dziwni, ale przede wszystkim Zjednoczona Lewica. Zjednoczona Lewica to są komuniści. Oni już w ubiegłym stuleciu budowali nowy, wspaniały świat. Pomysły, które idą z tamtej strony, nie mają nic wspólnego z problemami UE, natomiast są zasłoną dymną - powiedział Piecha.
Obywatelski projekt komitetu "Stop aborcji" trafił do prac w komisji
Projekt przewiduje bezwzględny zakaz przerywania ciąży i odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego, również dla matki. Jest nowelizacją ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz ustawy Kodeks karny; przewiduje zmianę tytułu ustawy na: o powszechnej ochronie życia ludzkiego i wychowaniu do życia w rodzinie.
Projekt i uzasadnienie ustawy przygotowali eksperci Instytutu Ordo Iuris. W inicjatywę zaangażowanych jest jednak szereg organizacji, m.in. Fundacja Pro - Prawo do życia, Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, Instytut im. Ks. Piotra Skargi, Fundacja Życie. Nowością w tym projekcie - w stosunku do wcześniejszych prób zaostrzenia ustawy dotyczącej aborcji - jest karanie matek, czego nie przewidują ani obecnie obowiązujące przepisy, ani większość poprzednich projektów, które trafiały do Sejmu.