Debata o SOR‑ach w Sejmie i puste ławy? Sprawdziliśmy, jak było naprawdę
"Posłowie olali debatę o SOR-ach!" - z taką informacją spotkało się w piątek rano wielu internautów. Wg doniesień tuż przed debatą o sytuacji na SOR-ach wszyscy posłowie mieli opuścić Sejm, a na sali plenarnej zostało jedynie 9 osób. Jak ustaliła WP, sytuacja wyglądała zupełnie inaczej, a takiej debaty po prostu nie było.
Media publikowały zdjęcia parlamentarzystów, którzy rzekomo nie byli zainteresowani debatą o SOR-ach i przedwcześnie opuścili budynek Sejmu. Jak się jednak okazuje, takiej debaty wcale nie było. Sala sejmowa była w czwartek prawie pusta, ale z zupełnie innego powodu niż podają tabloidy.
Zdrowie w Sejmie. Co działo się naprawdę?
Debata na sali plenarnej nie dotyczyła Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Wiceminister zdrowia Zbigniew Józef Król odpowiadał na pytanie posłanki PiS-u dotyczące lekarzy stwierdzających zgony. Iwona Arent zapytała, czy resort zmieni prawo w tej sprawie. Wiceminister odpowiedział, że trwają prace. – Konsultujemy społecznie rozwiązanie, które pozwoli rozdzielić zapisy o chowaniu zmarłych, jaki lekarz i kiedy opisuje akt zgonu, doprecyzujemy też uprawnienia koronera – mówił w Sejmie Król.
Co innego przedstawiały zdjęcia sugerujące, że w Sejmie odbyła się debata o SOR-ach, na której obecnych było 9 posłów. Jak ustaliliśmy, 10 minut przed momentem, kiedy je zrobiono, sala plenarna była zapełniona.
(Nie)obecność usprawiedliwiona
Posłanka PiS-u Iwona Arent przyznała w rozmowie z nami, że wyszła z sali plenarnej po uzyskaniu odpowiedzi na interesujące ją pytanie.
Arkadiusz Mularczyk z kolei podkreślał, że każdy z posłów zasiada w różnych komisjach sejmowych, w których aktywnie działa. – Posłowie mają swoje specjalizacje, nie sposób być obecnym na wszystkich debatach i robienie z tego awantury jest nieuzasadnione – odpowiadał na medialne doniesienia poseł PiS-u. Podobnie mówią posłowie opozycji.
Przewodniczący komisji zdrowia Bartosz Arłukowicz zapewnił w rozmowie z Wirtualną Polską, że zwróci się z wnioskiem do Ministerstwa Zdrowia o zorganizowanie debaty na temat SOR-ów. – Prowadzimy stały monitoring sytuacji na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych – podkreślał były minister zdrowia. I dodał, że potrzebne są realne rozwiązania. – Zwołam w najbliższym czasie posiedzenie komisji zdrowia, ponieważ oczekujemy od resortu konkretnych działań, które realnie rozwiążą problem – dodał Arłukowicz.
Śmiertelne przypadki na SOR-ach
W ostatnich dwóch tygodniach niemal codziennie pojawiały się informacje o pacjentach, którzy po zgłoszeniu na Szpitalny Oddział Ratunkowy nie otrzymali odpowiedniej pomocy i przez to zmarli. Bliscy ofiar mówią o znieczulicy personelu SOR, błędnych diagnozach i tragicznych efektach.
Wcześniej informowaliśmy między innymi o przypadku z Częstochowy. Tamtejsza Prokuratura Okręgowa prowadzi śledztwo w sprawie 65-letniego pacjenta. Mężczyzna skarżył się na bóle brzucha, od lekarzy w szpitalu usłyszał, że to niestrawność. Okazało się jednak, że na aorcie w jamie brzusznej pacjenta utworzył się tętniak, który w każdej chwili groził pęknięciem i śmiercią z wykrwawienia.
Po 8 godzinach czekania córka 65-latka przewiozła go do innego z częstochowskich szpitali - Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego. Tam po pierwszym badaniu aparatem USG wykryto tętniaka aorty brzusznej. Mimo natychmiastowego rozpoczęcia operacji chirurgicznej pacjent zmarł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.