Debata nad karą śmierci w Chinach
Chiny powinny rozważyć rzadsze
stosowanie kary śmierci w przypadku skazanych za korupcję, a
całkowicie jej zakazać za inne przewinienia, w których nie użyto
siły - podały chińskie media, cytując opinie ekspertów
prawa.
10.08.2004 14:25
W Chinach karę śmierci stosuje się częściej niż we wszystkich krajach świata razem wziętych. Konkretna liczba wykonywanych wyroków jest tajemnicą. Media mówią o 5-10 tys. egzekucjach rocznie.
Sporą część skazanych stanowią mordercy, ale są wśród nich także zwykli łapówkarze i złodzieje.
Niewątpliwie kara śmierci działa odstraszająco na łapówkarzy, ale nie możemy wyolbrzymiać jej znaczenia - powiedział Xiao Zhonghua, prof. prawa w Szanghajskiej Akademii Nauk Społecznych w wypowiedzi dla krajowych mediów. Jego zdaniem, nie udowodniono tego, że im cięższa kara, tym bardziej odstraszająco działa na potencjalnego złoczyńcę.
Od zainicjowania reform ekonomicznych w Chinach pod koniec lat 70. XX wieku poziom korupcji w kraju wzrósł. Rząd chiński chciał zlikwidować problem, sankcjonując go karą śmierci. Dygnitarze partyjni obawiają się także, że może on prowadzić do samodestrukcji Partii Komunistycznej.
W lipcu na przykład wykonano karę śmierci na byłym dyrektorze kilku państwowych firm za zdefraudowanie ponad 10 milionów juanów (2,4 mln dolarów).
Ruan Qilin, profesor prawa na Chińskim Uniwersytecie Nauk Politycznych i Prawa, również twierdzi, że bardzo trudno jest udowodnić, że kara śmierci odstrasza potencjalnych łapówkarzy. Jednocześnie przyznaje, że jeszcze trudniej będzie ją znieść.
Obecnie kara śmierci w Chinach grozi za 68 przestępstw, m.in. za przemyt, fałszowanie pieniędzy, kradzież ze starożytnych grobowców, czy organizowanie prostytucji - podają media.
Przed reformą Kodeksu Karnego w 1997 roku, karę śmierci zastosowano za takie przewinienia jak rozbój, kradzież, w tym za kradzież głowy z posągu Buddy. Jednego mężczyznę skazano nawet za to, że... uszczypnął w pośladek rowerzystkę.