Debata, kibole, stadion. Spektakularny finisz kampanii na Ukrainie
Debata na kijowskim Stadionie Olimpijskim z udziałem dziesiątek tysięcy "kibiców" i koncertami - tak w piątek ma wyglądać zakończenie brudnej i brutalnej kampanii wyborczej na Ukrainie. Komik Wołodymyr Zełenski zmierzy się z prezydentem Petrem Poroszenko.
Trzy tygodnie kampanii po pierwszej turze wyborów na Ukrainie często przypominały cyrk. Dlatego nic dziwnego, że okres kończy się spektakularnie. W piątek na 70-tysięcznym stadionie w Kijowie - możliwe że na dwóch osobnych, wielkich scenach pojawią się dwaj kandydaci. Kibicować im będą - rozdzieleni na sektory - ich sympatycy, a cały spektakl mają poprzedzić koncerty i występy kabaretowe. Niewykluczone, że z udziałem komika i faworyta do prezydentury Wołodymyra Zełenskiego.
Spór o debatę ciągnął się przez całą kampanię i zawierał wiele kuriozalnych elementów. Z propozycją pojedynku wystąpił Zełenski za pomocą wideo na Facebooku. Do tej pory aktor unikał bezpośrednich konfrontacji jak ognia i jak się wówczas zdawało, zaoferował zaporowe i niekonwencjonalne warunki, w tym... test narkotykowy dla obydwu kandydatów. Potem zasugerował, by debatę poprowadziła była premier Julia Tymoszenko, która przegrała z obydwoma bitwę o wejście do drugiej tury.
Poroszenko, który w sondażach ma dużą stratę, nieoczekiwanie przyjął ofertę (choć nie zgodził się na obecność Tymoszenko). I w obecności kamer i dziennikarzy dał pobrać sobie krew, próbkę moczu, a nawet włosów. Zełenski nie miał wyboru, tylko zrobić to samo, choć zamiast na Stadionie Olimpijskim zrobił to w prywatnej klinice. Choć krążyły potem pogłoski, że doktor, który pobierał mu krew był w rzeczywistości aktorem.
Alkoholik kontra narkoman
Wątek używek był kontynuowany przez całą kampanię. Ludzie prezydenta zarzucali Zełenskiemu narkomanię, ludzie Zełenskiego - alkoholizm. W jednym z bardziej szokujących spotów wyborczych, Zełenskiego potrąca pędząca ciężarówka, po czym na ekranie pojawia się plansza z napisem "każdy ma swoją ścieżkę" i animacją wciąganej (w domyśle: przez Zełenskeigo) ścieżki białego proszku.
Kolejny surrealistyczny moment kampanii miał miejsce 14 kwietnia. Wtedy, według koncepcji urzędującego prezydenta, miał się odbyć stadionowy pojedynek. Ale Zełenski nie przystał na termin, więc Poroszenko odbył "debatę" sam ze sobą, w towarzystwie kilku tysięcy ludzi zgromadzonych na stadionie. Wcześniej obaj zdążyli pokłócić się o warunki pojedynku na antenie kanału 1+1, kiedy Zełenski zadzwonił do programu z Paryża.
Przeczytaj również: Gra prezydenta w TV. Teraz będzie nim naprawdę. Kim jest Wołodymyr Zełenski
Rosja nie ma z czego się śmiać
Teatr kampanii stał się wdzięcznym tematem dla kremlowskiej propagandy, która wiadomości z Ukrainy podawała w nieodmiennie żartobliwym tonie. Jak jednak szybko zauważyli komentatorzy, w Rosji jakakolwiek prawdziwa rywalizacja wyborcza w ogóle nie byłaby możliwa. Kiedy zaś dziennikarze zapytali rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa o to, czy unikający wszelkich debat Putin zgodziłby się stanąć do pojedynku z konkurentem, ten tylko odparł tylko, że owszem, ale tylko jeśli konkurent cieszyłby się "realnym poparciem".
Mimo komediowych wątków kampanii, twarda polityka na Ukrainie nie pozwoliła o sobie zapomnieć. W czwartek Rosja oznajmiła nałożenie na Ukrainę sankcji, wstrzymując dostawy ropy naftowej i węgla. Co znamienne, embargo ma wejść w życie 1 czerwca, czyli w dniu inauguracji prezydenta. Według ekspertów to test dla nowego przywódcy i swoiste "zaproszenie" do rozmów. W kampanii Zełenski zapowiadał, że na drodze rozmów z Rosją znajdzie dyplomatyczne rozwiązanie wojny w Donbasie.
Przecyztaj również: Kreml wspiera Zełenskiego?
Debata nic nie zmieni?
Piątkowa debata zakończy kampanię tylko teoretycznie. W sobotę obowiązywać będzie co prawda cisza wyborcza, ale ramówkę kanału 1+1 wypełni wtedy filmy, seriale i występy kabaretowe z udziałem Zełenskiego. Kanał należy do oligarchy Ihora Kołomojskiego, arcywroga Poroszenki i głównego sponsora kampanii komika.
Mimo wielkich oczekiwań na wyborcze show w Kijowie, niewielu spodziewa się, że debata może przesądzić o wyniku niedzielnych wyborów. Choć w ostatnich dniach sondażowa różnica między kandydatami zaczęła się zmiejszać, zwycięstwo Zełenskiego wydaje się przesądzone. Według opublikowanego w czwartek badania ośrodka Rating, Zełenski może liczyć nawet na 72 proc. głosów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl