ŚwiatDebata Cheney-Edwards w USA

Debata Cheney-Edwards w USA

Kandydat Demokratów na wiceprezydenta USA
senator John Edwards i urzędujący wiceprezydent Richard Cheney
spierali się wieczorem w debacie telewizyjnej na
uniwersytecie Case Western Reserve w Cleveland w stanie Ohio.

06.10.2004 | aktual.: 06.10.2004 07:52

Obraz

Wynik debaty ocenia się jako remisowy.

Podobnie jak w słownej konfrontacji między prezydentem George'em W. Bushem a kandydatem Demokratów do Białego Domu, Johnem Kerrym, w poprzedni czwartek, większość debaty w Cleveland wypełniły polemiki na temat wojny w Iraku i wzajemne ataki personalne.

Edwards skrytykował Cheneya za wprowadzanie w błąd Amerykanów w sprawie wojny w Iraku, którą - jak podkreślał - rozpoczęto mimo braku dowodów na powiązania Saddama Husajna z Al-Kaidą, i której przebieg zaprzecza optymistycznym relacjom rządu.

Panie wiceprezydencie, nie jest pan szczery wobec narodu amerykańskiego w kwestii Iraku - powiedział senator i przypomniał rosnącą liczbę poległych żołnierzy oraz nieustanny opór sił antykoalicyjnych.

Cheney bronił decyzji o wojnie, wspominając że Irak był na liście państw sponsorujących terrorystów i nie liczył się z rezolucjami ONZ. Utrzymywał, że wywiad do dziś nie jest pewny czy reżim Saddama nie współpracował z Al-Kaidą, chociaż nawet szef Pentagonu Donald Rumsfeld powiedział w poniedziałek, że "nie widział" na to żadnych dowodów. Cheney podkreślał w debacie postępy politycznego procesu w Iraku.

Wiceprezydent, od którego Republikanie oczekiwali, że zatrze nie najlepsze wrażenie, jakie pozostawił występ Busha w pierwszej debacie prezydenckiej, zaatakował Kerry'ego za to, że uzależnił jakoby prawo USA do podejmowania wojny prewencyjnej od "zdania globalnego testu", czyli od aprobaty innych państw na forum ONZ.

Edwards stanowczo zaprzeczył mówiąc, że słowa Kerry'ego wyjęto z kontekstu. Nigdy nie przekażemy innym krajom kontroli nad bezpieczeństwem Ameryki - powiedział i dodał, że przyszła administracja Kerry'ego będzie tylko prawdziwie uzasadniać dlaczego trzeba użyć siły.

Jest szalenie ważne, żebyśmy byli wiarygodni, gdyż inaczej nie będziemy mogli przewodzić światu - powiedział.

Cheney ripostował, że tandem Kerry-Edwards nie może być wiarygodny, gdyż kandydaci Demokratów wielokrotnie powtarzali, iż USA prowadzą "niesłuszną wojnę w niewłaściwym czasie", przyrzekając jednocześnie, że zapewnią w Iraku zwycięstwo.

Nie jesteście wiarygodni z powodu ogromnej niekonsekwencji swych wypowiedzi - oświadczył. Wytknął też Kerry'emu głosowanie w Senacie przeciw nowoczesnym rodzajom broni w latach 80., przeciw dofinansowaniu wywiadu i przeciw funduszom na operację stabilizacyjną w Iraku. Stale jesteście po niewłaściwej stronie barykady - powiedział Cheney.

Zgodnie z oczekiwaniami, Edwards wypomniał wiceprezydentowi, że był w latach 90. prezesem koncernu Halliburton, który otrzymał bez przetargu największy kontrakt w Iraku, chociaż firma jest oskarżana o nadużycia, zawyżanie cen i przekupywanie przedstawicieli obcych rządów.

Cheney nazwał te zarzuty fałszem i zasłoną dymną mającą zamącić w głowie wyborcom.

Takie są fakty - replikował Edwards.

Wiceprezydent z kolei oskarżył Edwardsa, że podobnie jak Kerry, "oczernia" i "poniża" sojuszników USA w Iraku. Senator nazwał ich kiedyś "koalicją przymuszonych i przekupionych" i twierdził, że ich obecność w Iraku jest czysto symboliczna, gdyż 90% ofiar ponoszą Amerykanie.

Kandydat Demokratów zarzucił też administracji Busha, że za jej rządów Iran posunął się naprzód w realizacji swego programu nuklearnego.

Około pół godziny zajęły kandydatom spory na tematy krajowe. Edwards przypominał, że za rządów Busha ubyło w USA miejsc pracy, wzrosły koszty ochrony zdrowia i coraz więcej ludzi nie ma ubezpieczenia medycznego. Pytany jak poprawiłby sytuację gospodarki, wspomniał m.in. o planach Demokratów cofnięcia cięć podatkowych dla najzamożniejszych Amerykanów.

Tu dzielą nas zasadnicze różnice światopoglądowe - ripostował Cheney i oświadczył, że przeforsowane przez Busha i uchwalone przez republikański w większości Kongres redukcje podatków sprzyjają też drobnemu biznesowi i stymulują wzrost ekonomiczny.

Edwards przypomniał, że jako członek Izby Reprezentantów w latach 80., Cheney należał do najbardziej prawicowych kongresmenów, zdając się nawet sugerować, że powodowały nim skłonności rasistowskie.

Głosował pan przeciw programowi Headstart (fundusze na wychowanie przedszkolne, z których korzystają najbiedniejsi), przeciw świętu Martina L. Kinga (przywódca murzyński zamordowany w zamachu w 1968 r.) i przeciw uchwale wzywającej do zwolnienia Nelsona Mandeli - powiedział.

Obaj politycy odpowiadali na zmianę na pytania zadawane przez dziennikarkę Gwen Iffill siedząc przy okrągłym stole.

W pierwszych komentarzach ocenia się, że w części debaty poświęconej problemom zagranicznym i bezpieczeństwa USA przyniosła ona wynik remisowy, z lekką przewagą Cheneya. Chociaż wiceprezydent wydawał się chwilami zmęczony i zepchnięty do defensywy, kiedy musiał bronić wojny w Iraku, wielu obserwatorów wskazało jego jako zwycięzcę.

W dyskusji na tematy krajowe - zdaniem komentatorów - lepszy był raczej Edwards.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)