Debalcewe zdobyte przez Rosjan. Kowal: Nie spodziewam się reakcji Zachodu
Porażka pod Debalcewe to duży cios w morale Ukraińców i element. Ale nie spodziewam się, by zmieniło to wiele w polityce Zachodu wobec Rosji - mówi Paweł Kowal dla WP
18.02.2015 | aktual.: 18.02.2015 13:39
Mimo obowiązującego formalnie zawieszenia broni, siły rosyjskie zdobyły w środę rano strategicznie ważne miasto Debalcewe, leżące na drodze łączącej Ługańsk z Donieckiem. Zdaniem Pawła Kowala, strata miejscowości, o które toczyły się dotąd najcięższe walki tego konfliktu, może mieć dotkliwe konsekwencje - przede wszystkim społeczne.
- W sensie militarnym to nie zmienia wiele, jednak na pewno wpłynie na obniżenie morale armii ukraińskiej - mówi polityk w rozmowie z Wirtualną Polską. - To jest od dawna realizowany przez Putina scenariusz, kolejny rozdział tej historii: po kotle pod Iłowajskiem i po lotnisku w Doniecku. Komunikat do społeczeństwa ukraińskiego jest taki, że znów coś się nie udało, że znów jest porażka. To jest element kruszenia Ukrainy. Chodzi o to, by wywołać na Ukrainie protest i doprowadzić do zmiany władz w Kijowie - mówi Kowal.
Jak przyznaje, nie jest zdziwiony kontynuowaniem rosyjskiej ofensywy wbrew podpisanym porozumieniom.
- Dla tych, którzy obserwowali sytuację. Nie ma w tym nic zaskakującego. To było jasne, że zawieszenie broni jest dla Rosji okresem przegrupowania i "wyczyszczenia terenu". Tym bardziej, że próbowali zdobyć Debalcewe jeszcze w czasie trwania negocjacji i przed wejściem w życie porozumienia - przypomina.
Kowal nie spodziewa się też, by wydarzenie to wywołało zdecydowaną reakcję świata zachodniego.
- Obawiam się, że Zachód uzna pod presją Rosji, że Debalcewe nie wchodziło w pakiet ustaleń z Mińska i nie będzie żadnej poważnej reakcji. Szczególnie biorąc pod uwagę to, że Pałac Elizejski już kilka godzin po ogłoszeniu zawieszenia odtrąbił jego sukces. Dlatego myślę, że Zachód nie będzie skłonny do uznania swojej porażki - powiedział polityk Polski Razem. Jego zdaniem, jest to dowód porażki dotychczasowej formy rozmów z Rosją. Ale nie pierwszy. - Format miński został skompromitowany już w zeszłym roku. Ja sobie nic po nim nie obiecywałem - dodaje.
Oskar Górzyński, Wirtualna Polska
Zobacz również: Putin wzywa Ukraińców do poddania się