PolskaDawali lewe śluby polsko-wietnamskie za łapówki

Dawali lewe śluby polsko-wietnamskie za łapówki

Była kierowniczka Urzędu Stanu Cywilnego w Czerminie niedaleko Mielca została zatrzymana przez organa ścigania prowadzące śledztwo w sprawie fikcyjnych małżeństw polsko-wietnamskich. Oprócz niej zatrzymano dwie tarnobrzeżanki i dwóch Wietnamczyków - powiadają "Super Nowości".

Dawali lewe śluby polsko-wietnamskie za łapówki
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

10.07.2007 | aktual.: 10.07.2007 06:04

Na trop afery wpadli funkcjonariusze Straży Granicznej z Kielc, którzy "namierzyli" kilka fikcyjnych małżeństw zawartych przez Wietnamczyków. Sprawę przekazano policji. Ta ustaliła, że lewych ślubów udzielano na Podkarpaciu, zaś proceder prowadzony był na szeroką skalę.

Proceder swoim zasięgiem obejmował przynajmniej cztery województwa: świętokrzyskie, podkarpackie, mazowieckie oraz łódzkie. Na dziś wiemy o minimum 120 osobach zamieszanych w sprawę - powiedziała gazecie sierżant Karolina Sot z bura prasowego Świętokrzyskiej Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Sprawa jest określana jako rozwojowa; nie wyklucza się dalszych zatrzymań. Grupa przestępcza, która zajmowała się organizacją legalizacji pobytu Wietnamczyków w Polsce, liczyła kilka osób. Na ten moment zatrzymano już pięć osób - dwóch Wietnamczyków, dwie pośredniczki, które znajdowały "żony" dla obywateli Wietnamu, oraz urzędniczkę, która udzielała ślubów.

To był wręcz taśmowy proceder. Pośrednicy mieli specjalny "mundurek", w który ubierali Wietnamczyka, po czym kierowniczka USC w Czerminie udzielała mu ślubu. Po chwili w tym samym mundurku pojawiał się następny "pan młody" - mówi Karolina Sot. Śluby były udzielane zresztą nie tylko w USC, ale także na parkingu przy dworcu PKS w Mielcu.

52-letnia urzędniczka w latach 2001-2003 udzieliła minimum kilkudziesięciu fikcyjnych ślubów polsko-wietnamskich. Za każdy inkasowała od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Zarabiały też pośredniczki, obie z Tarnobrzega, które znajdowały "żony" dla Wietnamczyków. Przeważnie były to osoby bezrobotne, w trudnej sytuacji życiowej. Z "panami młodymi" zazwyczaj widziały się pierwszy i ostatni raz w czasie ślubu.

Organa ścigania mogły przerwać działanie grupy już przed kilkoma laty, gdy przestępczy proceder kwitł w najlepsze. W Tarnobrzegu młoda dziewczyna i jej przyjaciel zostali oskarżeni o usiłowanie wymuszenia haraczu na właścicielach wietnamskiej restauracji. W trakcie śledztwa i procesu twardo twierdzili jednak, że nie był to żaden haracz, tylko próba wyegzekwowania pieniędzy za "lewy" ślub z Wietnamczykiem. Jako pośredniczkę, która pilotowała całą sprawę, wskazywali mieszkankę Tarnobrzega Bożenę O. Organa ścigania jednak całkowicie zignorowały ten trop.

Dopiero teraz policja z woj. świętokrzyskiego rozpracowała gang. Wśród zatrzymanych znalazła się m.in. Bożena O. Pięciu zatrzymanym osobom przedstawiono już 80 zarzutów, m.in. natury korupcyjnej. Grozi im za to do 8 lat pozbawienia wolności. (PAP)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)