Rozpad Rosji? "Tego już nie da się zatrzymać"

Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow uważa, że końcowym efektem wojny będzie rozpad Rosji. - Nastąpi na naszych oczach, tego już nie da się zatrzymać - twierdzi Daniłow. Ukraiński polityk wspomina także o roli Polski.

Daniłow jest pewien. "Rosja się rozpadnie"
Daniłow jest pewien. "Rosja się rozpadnie"
Źródło zdjęć: © GETTY | NurPhoto
Mateusz Czmiel

02.04.2023 | aktual.: 02.04.2023 15:17

Daniłow uważa, że końcowym efektem wojny, którą wszczęła przeciw jego państwu Rosja, będzie jej rozpad. - Gdy mówię, że Rosja się rozpadnie, to nie dlatego, że ja sobie tego życzę. Jest to proces historyczny, który Putin przyspieszył 24 lutego 2022 roku. Rozpad Rosji nastąpi na naszych oczach, tego już nie da się zatrzymać - mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

"Świat musi powstrzymywać to w zarodku"

Zdaniem Daniłowa po wojnie rosyjscy przywódcy powinni stanąć przed pokazowym trybunałem międzynarodowym. - Jeśli świat nie zareaguje na to, co robi współczesny dyktator Putin, to będzie się to powtarzać w innych punktach Ziemi. Świat musi powstrzymywać to w zarodku, by nie było ofiar w ludności cywilnej - podkreśla.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Putin przygotowuje sztuczny głód"

Daniłow ostrzega, że działania rosyjskiego przywódcy są niebezpieczne dla całej wspólnoty międzynarodowej.

- Chcę zwrócić uwagę na to, co robi Putin i czego nie rozumie Europa. Putin przygotowuje sztuczny głód na najbliższe dwa-cztery lata, by migranci z krajów, w których nie będzie żywności, szli do Europy. Wyobraźmy sobie, co będzie, gdy dotrą i nie będzie możliwości ich przyjęcia. Rosjanom nie udało się zająć w trzy dni Ukrainy, więc podjęli inną, niebezpieczną dla świata taktykę - wyjaśnia ukraiński polityk.

Daniłow o Polsce. "Kraj wiodący"

Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ukrainy jest przekonany, że po zakończeniu wojny z Rosją jego kraj będzie dążył do zapewnienia sobie gwarancji bezpieczeństwa w ramach regionalnych sojuszy. Widzi w nich m.in. państwa bałtyckie, Polskę, Czechy czy Mołdawię. - Nie oznacza to, że nie dążymy do NATO i do UE. Sojusze dwóch partnerów są już przeszłością. Sojusze terytorialne, składające się z kilku partnerów, będą na porządku dziennym - podkreśla.

Pytany o rolę Polski w polityce Ukrainy, Daniłow oświadcza, że Polska jest "krajem wiodącym". - Polacy po rozpadzie ZSRR maksymalnie wykorzystali wszystkie szanse, by stać się potężnym państwem - ocenia.

Przypomina też, że ambasador Polski Bartosz Cichocki był "faktycznie jedynym ambasadorem", który nie wyjechał z Kijowa w pierwszych dniach inwazji wojsk rosyjskich i pozostaje w ukraińskiej stolicy do dziś.

- Mało kto wie, ale na początku inwazji nasz punkt dowodzenia znajdował się 200 metrów od polskiej ambasady. Teraz jest w innym miejscu. Polska pokazała swoją twardą pozycję, Polacy wierzyli. Pierwszą pomoc wojskową po 24 lutym dostaliśmy od Polski. To bardzo ważne, kiedy jesteście pierwsi, tak robią prawdziwi przyjaciele - podsumowuje Daniłow.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie