Dalajlama zaniepokojony sytuacją w Tybecie
Dalajlama XIV wyraził głębokie zaniepokojenie rozwojem sytuacji w Tybecie, gdzie narasta napięcie i trwają antychińskie protesty. Wezwał władze do dialogu, a swoich rodaków do nieuciekania się do przemocy.
14.03.2008 19:20
"Jestem głęboko zaniepokojony sytuacją, jaka rozwija się w Tybecie po pokojowych protestach w wielu jego częściach, m.in. w Lhasie" - powiedział w Dharamsali duchowy przywódca Tybetańczyków.
Od poniedziałku protesty przybierają na sile w całym Tybecie i w przyległych chińskich prowincjach, stanowiących historycznie jego część. Demonstrujący domagają się również powrotu dalajlamy do kraju.
Dalajlama przypomniał, że "protesty te są manifestacją głęboko zakorzenionego resentymentu tybetańskiego narodu wobec obecnego rządu".
"Jak zawsze powtarzałem, jedność i stałość wobec brutalnej siły jest w najlepszym razie rozwiązaniem tymczasowym. Oczekiwanie jedności i stabilizacji pod takimi rządami jest nierealistyczne i dlatego nie prowadzi do znalezienia pokojowego i trwałego rozwiązania" - ocenił zwierzchnik buddyzmu tybetańskiego.
"Dlatego apeluję do chińskiego przywództwa o zaprzestanie stosowania siły i zareagowanie dialogiem na od dawna wrzący resentyment tybetańskiego narodu. Wzywam także moich tybetańskich rodaków do nieuciekania się do przemocy" - zaapelował.
Protesty z okazji 49. rocznicy krwawo stłumionego antychińskiego powstania w Tybecie i chińskiej okupacji organizowane są też na świecie. W Indiach Tybetańczycy rozpoczęli marsz ku granicy, ale zostali zatrzymani w czwartek przez indyjskie władze.