Dalajlama krytykuje kolejowe połączenie Tybetu z Chinami
Przebywający na wygnaniu w Indiach Dalajlama skrytykował uruchomione w zeszłym roku kolejowe połączenie między Tybetem a Chinami. Dalajlama przemawiał w Dharamsali z okazji 48. rocznicy tybetańskiego powstania przeciwko Chinom.
10.03.2007 | aktual.: 10.03.2007 20:00
Dalajlama nie jest przeciwny budowie infrastruktury w Tybecie. Duchowy przywódca Tybetańczyków zauważył jednak, że "odkąd uruchomiono (w lipcu 2006 roku) połączenie kolejowe, widać rosnący napływ chińskiej populacji do Tybetu".
Wielka liczba Hanów (stanowiących w Chinach większość etniczną) osiedliła się na terenach dotąd zamieszkiwanych przez mniejszości, czyli przez rdzennych Tybetańczyków - powiedział Dalajlama.
Tybet, który w latach 1913-50 spełniał wszystkie warunki państwowości według prawa międzynarodowego, został po proklamowaniu Chińskiej Republiki Ludowej anektowany w październiku 1950 roku przez Chiny. Siedem miesięcy później narzucono mu "Ugodę w sprawie pokojowego wyzwolenia". Traktat ten dotyczył tylko Tybetu centralnego. Pozostałe ziemie tybetańskie formalnie przyłączono do chińskich prowincji Cinghaj, Syczuan, Gansu i Yunnan w latach 1950-54.
10 marca 1959 roku mieszkańcy Lhasy w obawie, że chińscy żołnierze uprowadzą Dalajlamę, otoczyli jego rezydencję. Przerodziło się to w falę demonstracji niepodległościowych, a następnie w powstanie. Kiedy nadzieje na negocjacje zgasły, Dalajlamie udało się uciec z Lhasy do Indii. W jego ślady poszło ponad 80 tysięcy Tybetańczyków. Po krwawym stłumieniu powstania władze chińskie przystąpiły do tworzenia "spółdzielni" i "komun", niszcząc pozostałości tradycyjnych struktur politycznych i społecznych.
Kolej tybetańska długości 1142 kilometrów między Golmudem w prowincji Cinghaj a stolicą Tybetu jest najwyżej położoną linią kolejową świata.