Dachował na wiadukcie i zawisł na barierce. W samochodzie śpiewał szanty, ubrany w same majtki
• Do groźnie wyglądającego wypadku doszło w Czechowicach-Dziedzicach
• Prowadzący opla corsę 26-latek uderzył w barierkę i dachował
• Samochód zawisł do góry kołami
• Świadkowie twierdzą, że ubrany w same majtki ranny kierowca siedział w samochodzie i... śpiewał szanty
01.11.2016 | aktual.: 01.11.2016 18:45
Nietypowy widok zastali kierowcy przejeżdżający przez ul. Legionów w Czechowicach-Dziedzicach. Na barierce wiaduktu, kołami do góry, zawisł opel corsa ze swoim kierowcą w środku. 26-latek, pomimo odniesionych ran, zachowywał dobry humor. Według świadków był ubrany jedynie w majtki, a oczekiwanie na służby ratunkowe umilał sobie... śpiewając szanty.
Jak się okazuje, mężczyzna odbił się od barierki energochłonnej, po czym dachował i to tak niefortunnie, że na takowej barierce zawisł. Kiedy sprawcy zdarzenia znudziło się wyśpiewywanie szlagierów w rodzaju "Gdzie ta keja" a na miejscu pojawiła się policja, mężczyzna opuścił pojazd i... zaczął uciekać.
Dobry humor 26-latka szybko okazał się efektem spożytego alkoholu (podobnie jak wątpliwej próby umiejętności). We krwi mężczyzny wykryto 2 promile. Za prowadzenie "na podwójnym gazie" grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności. Będzie miał sporo czasu na podśpiewywanie: