Czysty absurd
Projekt ustawy autorstwa resortu gospodarki i
pracy wprowadza w firmach zatrudniających co najmniej 20 osób rady
pracowników. Pracodawca ma je informować o najważniejszych
sprawach i konsultować decyzje. Taki jest wymóg UE - informuje
"Gazeta Wyborcza".
Zdaniem komentatora "GW" Witolda Gadomskiego, obowiązkowe powołanie rad pracowniczych jest pomysłem złym przede wszystkim dlatego, że podniesie koszty funkcjonowania firm i utrudni jeszcze bardziej sytuację przedsiębiorców.
W prywatnych przedsiębiorstwach to właściciel podejmuje decyzje i odpowiada za nie swoim majątkiem. W Polsce działa w otoczeniu mało przyjaznym: zmaga się z niejasnymi i zmieniającymi się przepisami, płaci wysokie podatki i składki ubezpieczeniowe, ma do czynienia z niekompetentnymi, niechętnymi mu urzędnikami i ustawionymi przetargami - podkreśla komentator.
Teraz dojdzie mu jeszcze rada pracownicza, której członkowie będą podlegali ochronie przed zwolnieniem, nawet wówczas gdy są niewydajni, mieli dostęp do poufnych informacji, a ich "rady" w niczym nie będą pracodawcy pomocne.
W Europie Zachodniej największe doświadczenie z funkcjonowaniem rad pracowniczych mają Niemcy, których gospodarka od lat znajduje się w stagnacji. Być może bogatą Europę stać na takie eksperymenty, ale forsowanie rad pracowniczych w kraju mającym 20-procentowe bezrobocie - bo tego rzekomo żądają od nas eurosklerotycy - to czysty absurd - stwierdza Witold Gadomski. (PAP)