"Czynnik iracki" decydował w brytyjskich wyborach?
O wynikach wyborów lokalnych - przeprowadzonych razem z wyborami do Parlamentu Europejskiego w Wielkiej Brytanii w czwartek - zadecydował "czynnik iracki" - ocenił brytyjski minister gospodarki i finansów Gordon Brown.
13.06.2004 | aktual.: 13.06.2004 14:29
Wyniki wyborów 78 brytyjskich eurodeputowanych będą podane w Londynie dopiero wieczorem. Natomiast zaraz po elekcji ogłoszono rezultaty głosowania do rad lokalnych: zwycięzcami zostali konserwatyści (torysi), na których oddano 38% głosów, podczas gdy na laburzystów premiera Blaira - 26%. Równie dużej przewagi nad Partią Pracy torysi nie mieli od 1992 roku. Wybory dały im także kontrolę nad 12 nowymi radami samorządowymi.
Partia Pracy straciła 548 mandatów, uzyskując jedynie 84 (strata netto 464); straciła również kontrolę nad 13 radami miejskimi, w tym w dużych miastach takich jak Leeds, Cardiff, Oksford i Newcastle. Premier Tony Blair apelował w piątek do własnej partii, by nie zniechęcała się niepowodzeniem, i przyznał, że "wynik wyborów jest lekcją, z której należy wyciągnąć wnioski".
Komentując porażkę wyborczą Partii Pracy w tych wyborach, Gordon Brown uspakajał opinię publiczną, że tego rodzaju niepowodzenie jest czymś normalnym w połowie kadencji; nie wykluczał też roli, jaka odegrać mógł "czynnik iracki". Minister zaznaczył, że o wpływie kwestii irackiej na wyniki głosowania mówił też sam szef rządu.
"Musimy wyciągnąć jeden ważny wniosek: trzeba zwiększyć wysiłki i jeszcze więcej pracować" - powiedział Brown, powszechnie uważany za następcę Tony'ego Blaira i przyszłego przywódcę brytyjskich laburzystów.