Czym dla dziennikarzy jest bieda?
Co dziennikarze sądzą o bezdomnych, gdzie zaczyna się próg ubóstwa? Komu ufają i kto nie powinien być ich sąsiadem – m.in. na takie pytania odpowiedziało ponad 200 ludzi mediów z całej Polski.
Badanie PressInstitute powstało we współpracy z Komitetem Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej. Ankietę online wypełniło dokładnie 204 dziennikarzy, z czego 51 proc. stanowiły osoby, które pracują poza Warszawą i województwem mazowieckim.
Większość ankietowanych pracuje dla różnych rodzajów mediów i w ankiecie zaznaczyło co najmniej dwa rodzaje redakcji: 60 proc. - prasę, po 21 proc – radio i internet, 20 proc. - telewizje.
Gdzie zaczyna się bieda?
Na pytanie od jakiego dochodu netto zaczyna się bieda ankietowani zaznaczali, że kwota zależy od tego, czy chodzi o osobę samotną, czy rodzinę, a także wskazywali różnicę w kosztach życia w różnych miejscach zamieszkania.
Zdaniem co czwartego badanego z Warszawy i województwa mazowieckiego takim progiem, za którym zaczyna się bieda jest 1 tys. zł, dla 17 proc. jest to 500 zł, a dla ankietowanych spoza województwa mazowieckiego 1 tys. zł według co piątego, a 1,5 tys. zł dla 17 proc..
Jako najważniejszą przyczynę, dla których ludzie nie mogą wyjść z biedy dziennikarze wskazywali niezaradność życiową - 72 proc. dziennikarzy z regionów przy 66 proc. z Warszawy i okolic. Na drugim miejscu znalazły się nałogi - 52 proc., a wśród dziennikarzy z Warszawy i okolic 29 proc., na trzecim choroba - 41 proc., w Warszawie – 36 proc., a na kolejnym lenistwo - 34 proc., w Warszawie 25 proc.
Dziennikarze o bezdomnych
O ile w miejscach publicznych bezdomnych spotyka podobny odsetek dziennikarzy z Warszawy i regionów (ok. 96 proc.), to w miejscach, gdzie pomaga się bezdomnym (np. jadłodajniach) bywa co piąty dziennikarz z Warszawy i okolic, a co czwarty z pozostałych województw Polski.
Zdaniem 91 proc. ankietowanych osoby bezdomne w porównaniu z innymi ludźmi są lub prawdopodobnie są bardziej bezradne, 76 proc. - bardziej krzywdzone, 88 proc. - bardziej wyśmiewane.
81 proc. uważa, że osoby bezdomne nie są lub prawdopodobnie nie są bardziej niebezpieczne od innych ludzi. 55 proc. uważa, że są lub prawdopodobnie są bardziej uciążliwe.
Co do przekonania o uczciwości osób bezdomnych 49 proc. ankietowanych odpowiedziało „nie wiem”.
Ankietowani poproszeni o podanie cech najlepiej opisujących osobę bezdomną w większości przypadków używają słów opisowych, wystrzegają się określeń pejoratywnych i tzw. niepoprawnych politycznie.
Jak, komu, dlaczego pomagają dziennikarze?
Dziennikarze deklarują , że najczęściej wybierają te osoby, które pomagają dzieciom niepełnosprawnym (55 proc.), prowadzą schroniska, czy jadłodajnie dla osób bezdomnych (37 proc.).
A komu byliby w stanie zaufać?
Żaden z ankietowanych nie zaufałby osobie z odbytym wyrokiem za kradzież, tylko 5 proc. wybrałoby osobę, która należy do grupy AA. 28 proc. wybrałoby starszą osobę, która z powodu eksmisji trafiła do schroniska, a 22 proc. - osobę bezrobotną.
W kolejnych dwóch pytaniach pytano o to, czy ankietowani zgodziliby się na sąsiedztwo jednego z ośrodków, który niesie pomoc wybranym grupom wykluczonych, a także ich przekonanie co do tego, jaki stosunek mieliby do tego ich sąsiedzi. Tylko 11 proc. ankietowanych przyznało wprost, że nie zgodziłoby się na sąsiedztwo żadnej z podanych organizacji. Jednocześnie aż 59 proc. uważa, że to sąsiedzi byliby na pewno przeciwni. Jak wynika z badań psychologicznych, badani często przenoszą na innych przekonania, co do których nie chcą się otwarcie przyznać lub ewentualnie nie zdają sobie z nich sprawy. Największe szanse na zgodę na powstanie miałaby jadłodajnia dla biednych.
Debata o empatii
Maciej Witucki – przewodniczący Komitetu Dialogu Społecznego
Magdalena Wolnik – Wspólnota Sant’Egidio
Piotr Goc – psycholog i psychoterapeuta
Józef Grzyb – trener uzależnień, bohater książki „Całe życie kradłem”
Marcin Wojdat – sekretarz m.st. Warszawy
Dyskusję poprowadził sekretarz Komitetu, Konrad Ciesiołkiewicz.