To był dobry tydzień dla fotografów i miłośników wybitnych zdjęć. Nie tylko ze względu na rozstrzygnięcie prestiżowego konkursu World Press Photo, w którym nagrodzono najmocniejsze, najbardziej przejmujące, po prostu najlepsze zdjęcia reporterskie ostatniego roku z całego świata. Także bieżące wydarzenia obfitowały w warte uwiecznienia "na kliszy" momenty. Zobaczcie sami.
Oto i wspomniane zdjęcie Ronaldo Schemidta z Agence France Presse, nagrodzone pierwszą nagrodą w kategorii zdjęć pojedynczych Spot News oraz tytułem Fotografa Roku dla autora. Przedstawia 28-letniego demonstranta José Víctora Salazara Balzę, który został podpalony podczas starć z policją w trakcie protestu przeciwko wenezuelskiemu prezydentowi Nicolasowi Maduro w Caracas. Do zdarzenia doszło 3 maja 2017 roku. Konkurs World Press Photo został rozstrzygnięty w ubiegły czwartek.
W mijającym tygodniu żyliśmy bez wątpienia także wydarzeniami sportowymi. Oto w rewanżowym spotkaniu 1/4 Ligi Mistrzów Real Madryt niespodziewanie przegrał 1:3 z Juventusem. Mimo tego udało się "Królewskim" awansować do półfinału, dzięki bramce strzelonej po kontrowersyjnym karnym w 93. minucie. Kontrowersyjnym do tego stopnia, że z decyzją sędziego nie chciał się pogodzić bramkarz Juventusu Gianluigi Buffon. Za brak umiejętności utrzymania nerwów na wodzy, co dobrze widać na zdjęciu, został ukarany czerwoną kartką.
Chyba nawet żadna gwiazda nie cieszyła się w tym tygodniu równie wielkim zainteresowaniem fotoreporterów, co Mark Zuckerberg. Przesłuchiwany był on w amerykańskim Senacie w związku z wyciekiem danych z Facebooka do firmy Cambridge Analityca. Afera zrobiła się w momencie, kiedy wyszło na jaw, że nawet 87 mln użytkowników mogło paść ofiarą wycieku. Co do samego jednak przesłuchania – było mocno rozczarowujące. Komisja nie umiała zadawać sensownych pytań, a Zuckerberg okazał się robotem, który komunikuje się ze światem za pomocą trzech formułek, które specjalnie nic nie wyjaśniły.
Z kolei Karol, książę Walii, wybrał się wraz z małżonką do Australii, gdzie zostali powitani w sposób tradycyjny przez rdzennych mieszkańców kontynentu. Jak widać, uważany za dość drętwego Karol wczuł się w ceremonię i nawet pozwolił na nałożenie sobie na głowę czegoś w rodzaju peruki z piór.
Pozostając w tematyce podróżniczej – oto kadr z Wanon Niwat w Tajlandii, w pobliżu rzeki Mekong. Rolnicy niosą wiązki świeżych roślin ryżowych, które, ociekając jeszcze woda, tworzą niesamowity wodospad kropel.
Równie pięknie prezentują się kwiaty lantana camara, czyli lantana pospolita, które w liczbie setek tysięcy kwitną właśnie w rejonach wschodnich Chin.
Ale wiosna to nie tylko rozkwit budzącej się po zimie przyrody, lecz także naszych sił witalnych, które, często uśpione, wybuchają właśnie z nową mocą i siłą. Dla niektórych jednak zwykły jogging wokół bloku to za mało. Tacy pozytywni szaleńcy stawili się m.in. na starcie wrocławskiego Runmageddonu odbywającego się pod hasłem "Siła i charakter". Tu na pewno nikomu nie było zimno.
A komu mimo wszystko wciąż chłodno, ten powinien się zapisać na przyszłoroczną edycję morderczego Maratonu Piasków (Marathon des Sables), czyli ultramaratonu rozgrywanego na Saharze w Maroku. Uczestnicy mają do pokonania 250 kilometrów w sześć dni. Na starcie nie zabrakło także Polaków.
I wracając do tytułowego pytania. Czyim dzieckiem może być ten brzdąc? Jeśli nie z twarzy podobny do ojca, to przynajmniej ze stylu gry (pod warunkiem, że jednak trafił w tę piłkę). Tak! To Cristiano Ronaldo Jr. podczas meczu Realu Madryt z Atletico de Madrid na słynnym stadionie Santiago Bernabeu. Można podejrzewać, że nawet kiedy tatuś przejdzie na zasłużoną emeryturę, spektakl w wykonaniu Ronaldów wciąż będzie trwał. Tylko zobaczcie to podobieństwo (zdjęcie piąte w ubiegłotygodniowym przeglądzie Najlepszych Zdjęć)
!