Czy wydamy białoruskiego zabójcę?
Białorusin Dymitr M. - poszukiwany przez swój kraj za zabójstwo - przekonywał wrocławski sąd, że współpracował z tamtejszą opozycją. 3 listopada zapadnie decyzja, czy mężczyzna zostanie wydany za wschodnią granicę.
27.10.2003 | aktual.: 27.10.2003 14:03
Białorusin jest podejrzany o zabójstwo sprzed 10 lat. Jego dom napadło wówczas 9 napastników. Dymitr M. zabił jednego z nich. Tłumaczył, że bandyci usiłowali wymusić od niego zrzeczenie się praw do kasyna gry, z którego działalności miał współfinansować Białoruski Front Opozycyjny.
Prokurator twierdziła, że było to zdarzenie kryminalne, niezwiązane z działalnością opozycyjną. Przypominała też, że mężczyzna był już karany w Polsce za przestępstwa kryminalne, był też kojarzony przez policję z zorganizowaną przestępczością. Przyznała jednak, ze mężczyzna ze swojego kasyna łożył na działalność miejscowego Frontu Narodowego.
Adwokat Białorusina przekonywał sąd, że poszukiwany listem gończym nie może liczyć na uczciwy wyrok. Powoływał się na raporty między innymi Amnesty International, dotyczące sądownictwa na Białorusi.
Wrocławskie sądy okręgowy i apelacyjny już raz nie zgodziły się na wydanie mężczyzny - jednak decyzję tę uchylił Sąd Najwyższy.