Czy SARS przenoszą karaluchy?
Lekarzom nie udało się jeszcze ustalić, w jaki sposób nietypowe zapalenie płuc SARS atakuje kolejne ofiary. Rozważanych jest kilka możliwości. Najbardziej niepokojąca jest koncepcja przenoszenia choroby przez karaluchy - podaje "Rzeczpospolita".
10.04.2003 | aktual.: 10.04.2003 10:03
Tak mogło stać się w Hongkongu na osiedlu Amoy Gardens, gdzie niemal jednocześnie zachorowało 300 osób, które nie miały ze sobą bezpośredniego kontaktu.
Zdaniem eksperta WHO - dr Davida Bella - do zarażenia może dość nawet przez dotknięcie klamki, czy przycisku w windzie, który wcześniej dotykała osoba zainfekowana.
Dotychczas ustalono, że do zakażenia może dochodzić drogą kropelkową. Specjaliści z Hongkongu nie wykluczają, że czynnik chorobotwórczy może przenosić się także przez wodę i powietrze. Specjaliści obawiają się również, że zarażać nowe ofiary mogą nawet ludzie, u których nie występują żadne objawy choroby.
"Jeżeli ludzie, którzy zostali zainfekowani wirusem nie mają żadnych objawów, to jesteśmy zgubieni. To oznacza, że choroba rozniosła się po całym świecie. W taki właśnie sposób dochodziło do zakażeń AIDS, zanim choroba ta została zidentyfikowana" - powiedział David Heyman ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Ekspert WHO twierdzi również, że stosowane dotąd w Hongkongu testy na obecność czynników chorobotwórczych (głównym podejrzanym jest koronawirus) są niedoskonałe i mogą dawać wynik "zdrowy", podczas gdy dana osoba w rzeczywistości jest już zainfekowana. Tak stało się w przypadku Fung Honga - nadzorującego kilka szpitali w Hongkongu, który po zrobieniu testu został uznany za zdrowego, a kilka dni później trafił do szpitala z objawami SARS. (mk)