Czy Rosja weźmie z nich przykład? Oby nie...
Dziennik "Wiedomosti" ostrzega, że "przykład Białorusi może okazać się zaraźliwy dla przyszłych wyborów parlamentarnych i prezydenckich w Rosji".
21.12.2010 | aktual.: 21.12.2010 11:22
Czytaj także relacje korespondenta WP z Białorusi:
Wszyscy kandydaci opozycji na prezydenta w aresztach?
Zobacz również: Zdjęcia z nocnych starć z milicją w Mińsku
"Oficjalna reakcja Kremla, który orzekł, że zwycięstwo Łukaszenki jest 'wewnętrzną sprawą', dowodzi, że władze Rosji zastanawiają się, jakie wybory powinny zorganizować w latach 2011-12" - oceniła gazeta.
Zdaniem "Wiedomosti", "mając porównywalne do białoruskich gwarancje zwycięstwa partii rządzącej w wyborach parlamentarnych i kandydata w wyborach prezydenckich, kremlowscy biurokraci mogą - podobnie, jak Łukaszenka - przestraszyć się perspektywy wyraźnego spadku rezultatów i znowu przeprowadzić wybory według radziecko-białoruskich wzorców".
W opinii dziennika, "Łukaszenka i jego doradcy, po wyeliminowaniu ze sceny politycznej Białorusi poważnych rywali, w pewnym momencie przestraszyli się, że w otwartych i uczciwych wyborach uzyskają znacznie mniej głosów niż w kampanii 2006 roku (83%), i wszelkimi możliwymi sposobami zabezpieczyli się, organizując - w istocie rzeczy - kolejne referendum w sprawie zaufania do prezydenta".
"Łukaszenka zaprzepaścił świetną okazję"
"Wiedomosti" podkreśliły, że Łukaszenka "w twardy sposób utrwalił status ojca narodu i niezmiennego lidera kraju". "A jednocześnie zaprzepaścił świetną okazję, by zwyciężyć w uczciwych, przejrzystych wyborach; by zwyciężyć ładnie i zdecydowanie poprawić swoją międzynarodową reputację".
Dziennik dodał, że "Łukaszenka w każdym przypadku pokonałby konkurentów z ogromną przewagą - bez szans na drugą turę". "Wiedomosti" przytaczają w tym kontekście przedwyborczy sondaż pracowni TNS-Ukraina, który dawał urzędującemu prezydentowi 57% głosów, a liderom opozycji - Uładzimirowi Niaklajeuowi i Andrejowi Sannikauowi - po 5%.
"Białoruska Centralna Komisja Wyborcza mogła śmiało zapraszać setki zagranicznych obserwatorów, by kontrolowali procedurę wyborów i liczenia głosów w każdej wsi, jednostce wojskowej i więzieniu. Uczciwe zwycięstwo Łukaszenki zostałoby potwierdzone" - wskazała gazeta.
"Zamiast tego prezydent wraz ze swym otoczeniem przekształcił wybory w "wybory" i zapewnił sobie zwycięstwo metodami, które mogą postawić je pod znakiem zapytania i podważyć międzynarodową legitymację reżimu Łukaszenki" - napisały "Wiedomosti".
Wybory parlamentarne w Rosji odbędą się w grudniu 2011 roku, a prezydenckie - w marcu 2012 roku.