PolskaCzy opiekun zagłodził upośledzonego mężczyznę?

Czy opiekun zagłodził upośledzonego mężczyznę?

Częstochowska prokuratura wyjaśnia
sprawę śmierci upośledzonego 40-letniego Jana W. Mężczyzna zmarł w
szpitalu, gdzie trafił w stanie wygłodzenia i skrajnego
wycieńczenia. Wcześniej pozostawał pod opieką mieszkającego w
złych warunkach bezrobotnego mężczyzny.

Zajęliśmy się tą sprawą na podstawie anonimowego listu, gdzie sygnalizowano że mogło dojść do dręczenia Jana W. Wiadomo na razie, że powodem jego śmierci było ogólne wyniszczenie organizmu - powiedział rzecznik częstochowskiej prokuratury, Romuald Basiński.

Jak dodał, W. cierpiał na zaburzenia psychiczne, które były przyczyną jego ubezwłasnowolnienia. Przez większość swego życia mieszkał w ośrodku dla upośledzonych. Dwa lata temu sąd zdecydował o ustanowieniu opiekunem W. bezrobotnego Grzegorza C., mieszkającego z żoną i trójką dzieci w zrujnowanym budynku w Częstochowie.

Według informacji częstochowskiego dodatku "Gazety Wyborczej", anonimowy informator napisał do prokuratury, że Grzegorz C. przetrzymywał W. w przydomowej komórce, przykuwał go łańcuchami do łóżka, bił i głodził.

Autor listu miał też sugerować, że przed dwoma laty C. wszedł w porozumienie z kurator sądową. Ustanowienie go opiekunem upośledzonego - mimo braku pokrewieństwa - umożliwiło mu dysponowanie rentą upośledzonego.

Basiński zapewnił, że wyjaśniane są wszystkie wątki poruszone w liście. Zwróciliśmy się z prośbą do sądu o akta sprawy opieki nad Janem W., jak też o sprawozdania ze sprawowania tej opieki. Sprawdzamy też w jakich warunkach mieszkał upośledzony mężczyzna - podkreślił prokurator.

W najbliższym czasie prokuratorzy powołają też biegłego, który na podstawie przeprowadzonej wkrótce po śmierci sekcji zwłok zmarłego, oceni m.in., czy do stopniowego pogarszania się stanu jego zdrowia, mogła - i w jakim stopniu - przyczynić się choroba umysłowa.

Zadaniem biegłego będzie też ustalenie, czy przyczyną zgonu upośledzonego 40-latka mogło być celowe głodzenie. Basiński zaznaczył, że na razie nie ma na to dowodów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)