Czy Olejniczak boi się sekretarza generalnego?
Zmiana zasad wyboru sekretarza generalnego i wiceprzewodniczących, likwidacja Krajowego Komitetu Wykonawczego - to niektóre propozycje zmian w statucie SLD, jakie pojawiły się przed czerwcowym kongresem partii. Niektórzy twierdzą, że pomysł osłabienia pozycji sekretarza generalnego to element walki prezesa partii Wojciecha Olejniczaka z Grzegorzem Napieralskim, obecnym sekretarzem generalnym. Silny lider nie boi się współpracowników - komentuje ten pomysł Napieralski.
Niektóre propozycje zmian w statucie wyszły od przewodniczącego Sojuszu Wojciecha Olejniczaka, część działaczy SLD ocenia je jako element przedkongresowego starcia z sekretarzem generalnym partii Grzegorzem Napieralskim.
Szef dolnośląskiego zarządu wojewódzkiej SLD Janusz Krasoń, który koordynuje prace nad zmianami w statucie uważa, że dokument ten wymaga uproszczenia, a życie partyjne "udemokratyzowania".
Jedną z propozycji zmian w statucie jest likwidacja Krajowego Komitetu Wykonawczego, który obecnie kieruje działalnością organizacyjną partii. Komitetem kieruje natomiast sekretarz generalny SLD. Jest propozycja, aby zarząd krajowy jako organ wykonawczy partii ponosił pełną odpowiedzialność - mówił Krasoń.
W statucie Sojuszu mają się także zmienić zasady wyboru wiceprzewodniczących i sekretarza generalnego. Mają być oni wybierani nie - jak dotychczas - przez kongres partii, ale przez Radę Krajową, na wniosek przewodniczącego.
Szczególnie w przypadku sekretarza generalnego - jak mówią nieoficjalnie niektórzy politycy SLD - Olejniczak chce się pozbyć dwuwładzy w partii, którą można zaobserwować obecnie.
To ma służyć uporządkowaniu, w żadnej innej partii nie ma takich rozwiązań jak u nas - tak natomiast propozycje te tłumaczy sam Olejniczak.
Przeciwny takiej zmianie jest Napieralski, który argumentuje, że silny sekretarz generalny jest bardzo dobry, bo - jak mówił - to dodatkowa osoba do pracy.
Napieralski również zamierza złożyć kilka propozycji zmian w statucie. Najistotniejsza z nich przewiduje zmianę trybu wyboru przewodniczącego SLD - tak, by wybierali go wszyscy członkowie partii, a nie jak dotąd - delegaci na kongresie.
Z kolei - zdaniem Krasonia - role przewodniczącego i sekretarza generalnego SLD powinny być doprecyzowane. Przewodniczący powinien być przewodniczącym, a sekretarz - sekretarzem, który zajmuje się działalnością wewnątrzorganizacyjną - uważa poseł Sojuszu. Konflikt między Olejniczakiem i Napieralskim narastał od kilku miesięcy. Zdaniem Napieralskiego, winni temu są niektórzy współpracownicy przewodniczącego, którzy obawiając się rosnącej roli sekretarza partii "pracują" nad Olejniczakiem tak, by zmarginalizować osobę sekretarza.
Spory między dwoma liderami SLD zaostrzyły się po tym, jak najpierw Olejniczak, a potem Rada Krajowa SLD zdecydowała o zmianie formuły koalicji Lewica i Demokraci i zakończeniu współpracy z Partią Demokratyczną.
Wcześniej to Napieralski uchodził w Sojuszu za "patriotę SLD"; Olejniczak był z kolei postrzegany jako obrońca koncepcji LiD.
Według niektórych polityków SLD, gdyby Olejniczak nie zdecydował się na zerwanie współpracy z Demokratami, na pewno straciłby stanowisko przewodniczącego partii. Po decyzji Rady Krajowej jego notowania w Sojuszu znacząco wzrosły.
Zdaniem jednego z warszawskich polityków SLD, pragnącego zachować anonimowość, obecnie - jeśli chodzi o szanse na przywództwo - między Olejniczakiem i Napieralskim jest "remis ze wskazaniem" na tego pierwszego.
Zwolennicy Napieralskiego tymczasem rozpoczęli akcję wspierania swego faworyta. "Wesprzyj polskiego Zapatero czyli Grzegorza Napieralskiego w walce o prawdziwą lewicę w Polsce! Podaj dalej, jeśli zależy tobie na zmianach. Uwierz wspólnie z nami" - sms tej treści dostali działacze SLD w całej Polsce.
Niektórzy zwolennicy Napieralskiego zarzucają też obecnemu przewodniczącemu, że zerwanie z PD było jedynie "ruchem taktycznym", który ma mu zapewnić zwycięstwo na kongresie, a po sukcesie wyborczym planuje powrócić do koncepcji centrolewicy.
Politycy Sojuszu sprzyjający Olejniczakowi zarzucają natomiast Napieralskiemu, że nie pracuje jako sekretarz generalny partii, a skupia się na promowaniu swojej osoby.