Czy mokry początek roku oznacza, że największy od lat kryzys suszy mamy za sobą? Niekoniecznie.
Nadmierna eksploatacja zasobów naturalnych Ziemi to kluczowy problem naszych czasów. Zmiany jakie następują w związku z działalnością człowieka są główną przyczyną przyszłych niedoborów, również tych związanych z dostępem do wody. Już teraz zauważalny jest postępujący proces pustynnienia. W ramach szukania rozwiązań zatrzymujących to zjawisko i zwrócenia uwagi na konieczność odpowiedzialnego gospodarowania zasobami wodnymi, Organizacja Narodów Zjednoczonych wyznaczyła 17 czerwca Światowym Dniem Przeciwdziałania Pustynnieniu i Suszy. W ten dzień powraca pytanie o kondycję polskich zasobów wodnych. Obecnie na 30 stacjach hydrologicznych w Polsce notuje się suszę hydrologiczną.
Rok 2020 obnażył większość problemów wodnych, z jakimi boryka się Polska. Mieliśmy do czynienia z pogłębiającą się trzeci rok z rzędu suszą, będącą następstwem braku opadów śniegu i deszczu, a także wysoką temperaturą w pierwszej połowie roku.
Już i tak niskie stany wód powierzchniowych w rzekach, jeziorach i zbiornikach wodnych uległy dalszemu obniżeniu w wyniku wzmożonego parowania. Opady, jeśli nawet występowały, tylko chwilowo podnosiły poziom wód rzecznych powodując wezbranie i tworząc fale powodziowe. Takie zjawiska nie pozwalają odbudować zasobów wodnych, zarówno powierzchniowych, jak i podziemnych.
Po mokrej jesieni, wyjątkowo śnieżnej zimie i deszczowym przedwiośniu, w tym roku obserwujemy znaczną poprawę warunków wilgotności gleby w całym kraju. W większości polskich rzek stany wód wahają się od poziomu niskiego i średniego do wysokiego.
Deficyt wody, obserwowany wiosną 2020 roku, szczególnie widoczny na terenach bagiennych, torfowiskach i w lasach łęgowych, w tym sezonie jeszcze nie występuje. To zasługa m.in. najchłodniejszego od 24 lat kwietnia i jednego z najzimniejszych w XXI wieku maja. Niskie temperatury nie sprzyjały parowaniu i woda z opadów oraz topiącego się śniegu mogła być wchłonięta przez grunt. Po ostatnich intensywnych opadach znacznie poprawił się poziom wilgotności w przypowierzchniowej warstwie gleby, jednak w głębszych warstwach nadal występuje deficyt wodny.
"Na sezonowe zmiany pogody – w tym niższe temperatury i większe opady śniegu – mogły wpłynąć wydarzenia związane z pandemią koronawirusa Sars-Cov-2. Wielu badawczy wskazuje, że lockdown światowych gospodarek spowodował zmniejszenie ilości produkowanych gazów cieplarnianych i chwilowy spadek ich stężenia w atmosferze. Jednak dopiero analizy trendów w dłuższej perspektywie czasu pokażą, czy zmiany te są trwałe i będą miały odzwierciedlenie w przebiegu warunków klimatycznych na świecie, w Europie i w Polsce" – mówi rzecznik IMGW-PIB Grzegorz Walijewski.
Nie oznacza to jednak, że w Polsce z dnia na dzień zniknął problem niedoborów wody oraz suszy. Na problem suszy trzeba spojrzeć z perspektywy wielu lat i analizować jako zjawisko klimatyczne, a nie związane z sezonowymi wahaniami pogody. Projekcje Europejskiej Agencji Środowiska wskazują, że w latach 2041-2070 częstotliwość susz meteorologicznych, liczona wskaźnikiem SPI, wzrośnie w niemal całej Europie – również w Polsce.
Obszarami najbardziej narażonymi na zjawisko suszy w Polsce są: północna część województwa dolnośląskiego, województwo lubuskie, wielkopolskie i zachodniopomorskie. Zatrzymanie skutków powracającego kryzysu zależy w dużej mierze od indywidualnych postaw każdego dnia.
Codziennie powinniśmy dbać o przyszłość zasobów wodnych naszej planety. Nawet najmniejsze działania w długoletniej perspektywie i szerokiej skali pozwolą na zaoszczędzenie znacznych ilości wody. Częstsze prysznice zamiast kąpieli jednorazowo oszczędzają nawet 120 litrów. Przy zastosowaniu nowoczesnych baterii prysznicowych możemy mówić o dodatkowej, 40% oszczędności na minutę. Podobnie sytuacja wygląda przy instalacji podwójnej spłuczki, zużywającej o 50% wody mniej. Równie ważne jest zakręcanie kranu podczas mycia zębów oraz rezygnacja ze zmywania ręcznego. Dzięki myciu naczyń w zmywarce możemy oszczędzić nawet 14 000 litrów wody w ciągu roku.
W 2030 roku ilość dostępnej wody użytkowej w Polsce będzie nawet o 40 proc. niższa od zapotrzebowania na nią. Już teraz w Polsce na 1 mieszkańca przypada średnio około 1600 m3 zasobów wodnych na rok, a to prawie trzy razy mniej niż średnia zasobów wodnych dla przeciętnego Europejczyka (4500 m3/rok). Priorytetem staje się retencja wody deszczowej, która w Polsce nadal jest na niskim poziomie.
W odpowiedzi na ten problem Finish rozpoczął kampanię „Obiecajmy”, w której wraz z partnerem merytorycznym, IMGW-PIB – Instytutem Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowym Instytutem Badawczym, marką Bosch i National Geographic edukują Polaków jak oszczędzać wodę.
Więcej o kampanii „Obiecajmy”: https://obiecajmy.finish.pl/
Firma Reckitt, wspólnie z partnerem merytorycznym, IMGW-PIB – Instytutem Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowym Instytutem Badawczym, marką Bosch i National Geographic zainicjowała w ramach marki Finish kampanię „Obiecajmy” edukującą dzieci w wieku przedszkolnym o konieczności oszczędzania wody.
W ramach programu przedszkola znajdujące się na terenach zagrożonych suszą hydrologiczną otrzymają specjalne zbiorniki retencyjne na deszczówkę, a dzieci zostaną wyposażone w narzędzia, dzięki którym będą mogły samodzielnie dbać o ogródki, kwiaty i rośliny znajdujące się na terenie przedszkola. Elementem działań w ramach kampanii będzie również przekazanie nauczycielom oraz ich podopiecznym wyjątkowej książki „Amelka – mała i mądra kropelka”.
Najbliższe dzieciom miejsca, takie jak: dom, przedszkole czy plac zabaw, to przestrzeń, w której nie tylko uczą się o otaczającym je świecie, ale również kształtują nawyki, które procentują w przyszłości.
WP Wiadomości na: