Czy koziołki w Poznaniu powinny się trykać częściej niż tylko w południe?
Po raz kolejny wraca temat częstotliwości trykania się poznańskich koziołków. Radna PO Maria Lisiecka-Pawełczak chce, aby w weekendy trykały się nawet trzy razy na dobę. Obecne rozwiązanie utrudnia wygodne zwiedzanie Poznania turystom.
22.06.2015 | aktual.: 28.06.2015 10:18
Ten temat powraca przynajmniej raz na kilka lat. Największa atrakcja turystyczna Poznania, czyli trykające się na wieży ratusza koziołki można podziwiać tylko raz na dobę – w samo południe. To spory problem dla wszystkich turystów, którzy program zwiedzania miasta muszą dostosować do pory występu koziołków, bo trudno wyobrazić sobie wizytę w stolicy Wielkopolski bez obejrzenia jej największej atrakcji.
Argumentacja Muzeum Narodowego w Poznaniu, któremu podlega ratusz, jest od lat ta sama – koziołki trykają się tylko raz, bo taka jest ponad 100-letnia tradycja (mechanizm trykających się koziołków, który po raz pierwszy zamontowano na wieży ratusza w 1551 r., zrekonstruowano w 1913 r.).
Tym razem o zwiększenie częstotliwości trykania się koziołków postanowiła powalczyć Maria Lisiecka-Pawełczak, radna Platformy Obywatelskiej, która złożyła już w tej sprawie interpelację adresowaną do prezydenta Poznania.
- Wiem, że temat koziołków wraca co jakiś czas bez skutku, ale jesienią zmienił się prezydent Poznania i liczę, że może on zechce poprzeć ten pomysł – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Maria Lisiecka-Pawełczak. – Rozumiem argumentację władz muzeum, bo to instytucja, który musi stać na straży historii i tradycji, ale trzeba też pamiętać o tym, że pewne zmiany są konieczne, jeśli Poznań ma przyciągać więcej turystów – dodaje.
Potwierdza to Jan Mazurczak, dyrektor Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej.
- Obecnie jest duży problem logistyczny dla wycieczek, które swój pobyt w Poznaniu muszą dostosować do koziołków. Efekt jest taki, że większość ma identyczny program – przedpołudnie na Ostrowie Tumskim, o 12 koziołki, a później wizyta w Rogalowym Muzeum Poznania i wszędzie jest tłok, a w innych godzinach pustki – zwraca uwagę Mazurczak. – Inny problem to fakt, że Poznań odwiedza wielu turystów biznesowych, którzy nie mają szans obejrzenia koziołków w południe, bo na Starym Rynku pojawiają się wieczorem, czyli porze, gdy nieczynne są praktycznie wszystkie atrakcje turystyczne. Przez to wyjeżdżają z Poznania w przekonaniu, że nie ma tu nic ciekawego – dodaje.
Zdaniem Mazurczaka Poznań z roku na rok odwiedza coraz więcej turystów i prędzej czy później problem trzeba będzie rozwiązać. Jak przykład podaje inne europejskie miasta, gdzie podobne atrakcje można podziwiać częściej niż raz na dobę. W Krakowie także ostatecznie zrezygnowano z tradycji grania hejnału tylko w południe i obecnie można go posłuchać co godzinę.
Radna Lisiecka-Pawełczak aż tak radykalna nie jest i proponuje, aby koziołki trykały się dwa lub trzy razy na dobę – w dni powszednie o godz. 12 i 18, a w weekendy także dodatkowo o godz. 15. Jej zdaniem to nie powinno być zbyt dużym obciążeniem dla mechanizmu odpowiadającego za trykanie się koziołków, a nawet jeśli tak, to można go wyremontować.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .