Czy Kościół "przegina"? Polacy nie mają wątpliwości
Aż 75% Internautów krytykuje Kościół katolicki w Polsce, uważając, że za bardzo angażuje się on w politykę – wynika z sondy Wirtualnej Polski, w której wzięło udział blisko 8,5 tysiąca badanych. Przeciwnego zdania jest 23% osób, a 1% nie ma w tej sprawie zdania. O ocenę zaangażowania Kościoła katolickiego w politykę poprosiliśmy katolika, żyda i protestanta.
Zdaniem części osób na taką ocenę znaczący wpływ miały wydarzenia minionego roku. Społeczny niepokój wywołał m.in. spór o krzyż przed Pałacem Prezydenckim, wypowiedź przewodniczącego Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. bioetycznych abp Henryka Hosera interpretowana jako straszenie ekskomuniką za in vitro czy list dominikanina o. Ludwika Wiśniewskiego do nuncjusza abp. Celestina Migliore o największych bolączkach polskiego Kościoła, m.in. „gorszącym podziale episkopatu” czy „zarażenie ponad połowy duchowieństwa ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem”.
- Chciałbym, żeby te wydarzenia były bardzo poważnie przemyślane. Kościół powinien postawić sobie kilka ważnych pytań, szczerze na nie odpowiadając – mówi Wirtualnej Polsce dominikanin o. Tomasz Dostatni. Jego zdaniem konieczne są zmiany, m.in. poprawa sposobu komunikowania się z wiernymi czy mniejsze bezpośrednie zaangażowanie części duchownych w politykę.
W grę wchodzi również naprawa Radia Maryja. – Mamy wolność mediów, też tych w kościele. Radio Maryja niech sobie istnieje. Ale, to co robi to radio, to jest zła, ślepa droga, stojąca w sprzeczności z teologią społeczną i zaangażowaniem społecznym reprezentowanym przez naukę Kościoła katolickiego. Jest również powrotem do chrześcijaństwa, które w aktywny sposób chce uczestniczyć w działalności politycznej – mówi o. Dostatni.
O potrzebie zmian mówił pod koniec ubiegłego roku w „Przekroju” bp. Tadeusz Pieronek. Jego zdaniem Kościół ze swoim zaangażowaniem w politykę zabrnął w ślepą uliczkę, a wokół niego pełno jest już nie tyle dymu, ile PiS-owskiego czadu. Zadymieni PiS są nie tylko duchowni, ale i część wiernych. Apelował o przewietrzenie Kościoła w Polsce.
O. Dostatni zwraca uwagę, że nie tylko polski Kościół angażuje się po stronie określonych partii politycznych. - Dlatego ważna jest globalna, wewnątrzkościelna refleksja, jak rola Kościoła katolickiego w społeczeństwie demokratycznym i liberalnym, faktycznie miałaby wyglądać – mówi.
Z kolei ewangelik ks. prof. Bogusław Milerski uważa, że pewne wypowiedzi duchownych katolickich są w państwie demokratycznym niedopuszczalne. Nawiązuje przy tym do wypowiedzi abp Henryka Hosera, który pod koniec ubiegłego roku, w rozmowie z PAP stwierdził, że posłowie, którzy świadomie poprą ustawę dopuszczającą metodę in vitro, mrożenie i selekcję zarodków, automatycznie będą poza wspólnotą Kościoła.
– Z perspektywy religii mogę starać się zrozumieć racje leżące u podstaw takiej wypowiedzi. Bo Kościół ma prawo do głoszenia w sferze publicznej zasad moralnych. Ale nie ma prawa żądać, aby jego przekonania etyczne stały się zasadami obowiązującymi wszystkich obywateli państwa – tłumaczy Wirtualnej Polsce ks. Milerski. Jest tak, gdyż polityk nie reprezentuje wyłącznie jakiejś jednej opcji światopoglądowej. Zasiadając w sejmie jest reprezentantem całego narodu i ma za zadanie bronić interesu dobra wspólnego.
Prof. Stanisław Krajewski, wyznawca judaizmu, mówi, że stanowisko żydowskie w kwestii in vitro jest zupełnie inne, aprobujące. Zwraca również uwagę na niejednolitość Kościoła katolickiego w Polsce, który – jego zdaniem – po 1989 roku najwyraźniej założył, że faktycznie będzie rządził, co jednak okazało się nie takie proste.
– Niektórzy księża popierają konkretne partie, ale jeszcze częstsze wydaje się obecnie panujące przekonanie, że wszystkie partie powinny działać w ramach nakreślonych przez Kościół – mówi prof. Krajewski. Zdaniem ks. Milerskiego nie każdy głos środowisk kościelnych jest jednak mieszaniem się w politykę. Dlatego każdorazowo należałoby odróżniać duchownych, których zadaniem jest „uszlachetnianie” człowieka, a nie zaangażowanie polityczne, od wiernych, którzy taką działalność mogą podejmować.
Czy będziemy świadkami narastającego konfliktu między Kościołem katolickim a państwem polskim? O. Dostatni nie zauważa problemu. – Są pewne nieodrobione lekcje ze strony Kościoła katolickiego, który ciągle musi uczyć się swojej obecności w wolnym, demokratycznym, pluralistycznym państwie. Jednak konfliktu jako takiego między polskim Kościołem a państwem nie ma – mówi.
Konflikt dostrzega natomiast prof. Krajewski, jednak, jego zdaniem, napięcie nie będzie rosło. Jak tłumaczy, w szerszej i bardziej neutralnej przestrzeni publicznej mniejszościom wyznaniowym może być łatwiej funkcjonować, ale większe napięcie na styku z państwem spowoduje większe usztywnienie po stronie kościelnej, a to raczej utrudni niż ułatwi wzajemne stosunki.
- Wypatruję momentu, w którym politycy stwierdzą, że konflikt przestaje być źródłem siły. Odkryją znaczną część społeczeństwa, która potrzebuje racjonalnej debaty – mówi z kolei ks. Milerski. Zwraca uwagę, że w tych państwach Europy Zachodniej, w których Kościoły w sposób najbardziej twardy stawiały swoje stanowisko, najwięcej traciły. – Gdybym miał decydować, broniłbym odrębności sfery świeckiej i religijnej. Obie sfery powinien łączyć dialog, a nie narzucanie przekonań – zaznacza.
Wyniki sondy są przybliżone. Eksperci są uczestnikami debaty Instytutu Obywatelskiego pt. "Religia, demokracja, konflikt?"