"Czy Kaczyńscy zgubią piórka"
"Trybuna" opublikowała rozmowę z posłem Bronisławem Komorowskim, szefem mazowieckiej Platformy Obywatelskiej.
26.09.2005 | aktual.: 26.09.2005 06:39
Chyba oczekiwaliście lepszego wyniku?
Bronisław Komorowski: Nie ma co ukrywać: liczyliśmy na pełny sukces Platformy. Ale nie zapominajmy, że mamy dwa etapy batalii - parlamentarny i prezydencki. Pierwszy etap przegraliśmy z PiS niewielką liczbą głosów. Liczymy jednak na to, że Polacy oczekują politycznej równowagi i ograniczenia władzy dwóch braci Kaczyńskich. A jedynym na to sposobem jest prezydentura Donalda Tuska.
Jakie błędy popełniliście, że wyborcy w ostatniej chwili odsunęli się od Was?
Bronisław Komorowski: Nie wiem, czy można mówić o błędach. Raczej o eksploatacji przez PiS ogromnych pokładów socjalizmu. Partia ta skutecznie podzieliła Polskę na dwa obozy - obóz wolnościowy, do którego przypisała Platformę, i obóz socjalistyczny, którego stała się jedynym obrońcą ze względu na spadek notowań tradycyjnej lewicy. Jak widać, socjalistów jest więcej niż wolnościowców.
Może PO była po prostu w kampanijnej retoryce zbyt liberalna?
Bronisław Komorowski: Najzabawniejsze jest to, że Lepper atakował Kaczyńskich za to, że są liberałami, a Kaczyńscy za to samo atakowali nas. Z jednej strony, w polskiej praktyce politycznej wciąż zwycięża etykietowanie, a z drugiej - przebieranie się w nie do końca prawdziwe piórka. Jak się okazało, "socjalistów" jest dużo także na prawicy.
Jakie są szanse na stworzenie rządu PO-PiS przed drugą turą wyborów prezydenckich?
Bronisław Komorowski: Po świadomym wykopaniu rowu między Polską socjalistyczną a wolnościową PiS-owi na pewno będzie trudniej stworzyć koalicję z Platformą. PiS musi coś z tym zrobić - przekonać nas, że udawał przed wyborcami, albo zawierać koalicję z LPR.
Mimo ogromnych nakładów na promocję PO i PiS w mediach do wyborów poszła rekordowo niska liczba wyborców. Czym Pan to tłumaczy?
Bronisław Komorowski: Za niską frekwencję odpowiadają pan prezydent i lewica - w tym marszałek Sejmu i premier. Świadomie doprowadzili do rozdzielenia wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Połączenie tych wyborów zawsze daje przyrost frekwencji. (PAP)