Czy CBA bezprawnie posługiwało się fałszywkami?
Centralne Biuro Antykorupcyjne otrzymało wyniki kontroli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dotyczącej m.in. legalizacji dokumentów wykorzystywanych przez CBA. Biuro ma dwa tygodnie na odniesienie się do ustaleń ABW - poinformował Piotr Kaczorek z CBA.
16.01.2008 | aktual.: 16.01.2008 15:38
Ani biuro, ani ABW nie ujawnia wyników kontroli, która była niejawna. Zgodnie z procedurą, po przedstawieniu uwag CBA do wyników kontroli, ABW odniesie się do nich i przedstawi końcowy raport.
Pełniąca obowiązki rzecznika prasowego ABW, mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, poinformowała w specjalnym komunikacie, że kontrola w CBA zakończyła się już przed tygodniem - 9 stycznia, a jej wyniki przedstawiono szefowi CBA następnego dnia. Była to "kontrola doraźna stanu zabezpieczenia informacji niejawnych w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym" - podała rzecznik.
"CBA ma 14 dni na przedstawienie ewentualnych zastrzeżeń, do których kontrolerzy ABW muszą się odnieść" - zaznaczyła w komunikacie Koniecpolska-Wróblewska.
Przed tygodniem "Gazeta Wyborcza" podała, że z ustaleń ABW wynika, iż CBA bezprawnie posługiwało się podrobionymi dokumentami. CBA uznało wtedy za niedopuszczalną sytuację, gdy działania służby specjalnej (ABW) mają charakter odwetowy i mają służyć jako pretekst do decyzji politycznych, nie mają zaś charakteru merytorycznego.
CBA zapowiedziało zgłoszenie do prokuratury zawiadomienia o wycieku informacji z ABW na temat wyników kontroli. Dyrektor gabinetu szefa CBA Tomasz Frątczak zastrzegł wtedy, że jeśli doniesienia "Gazety Wyborczej" są prawdziwe i zna ona szczegóły z postępowania prowadzonego przez oficera ABW, to "służba odpowiedzialna za bezpieczeństwo informacji niejawnych, kontrolująca tę materię w innych instytucjach, w tym w CBA, sama nie jest w stanie zadbać o bezpieczeństwo własnych informacji".
Jeżeli ujawnione informacje w istocie znajdą się w postaci ustaleń w niejawnym protokole kontroli, szef CBA będzie prawnie zobowiązany złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez funkcjonariusza ABW - oświadczył przed tygodniem Frątczak.
Argumentował on wtedy, że uprawnienia do posługiwania się dokumentami legalizacyjnymi daje służbie ustawa o CBA. Odpowiedział w ten sposób na zarzut, że czasowa bezprawność posługiwania się przez CBA dokumentami legalizacyjnymi polegała na braku odpowiedniego zarządzenia. Zarządzenie ma charakter wewnętrzny, reguluje sposób postępowania z dokumentami wewnątrz instytucji, nie ma żadnego związku z zewnętrznymi działaniami CBA wobec przestępców - uznał dyrektor gabinetu szefa Biura.
Frątczak podkreślił, że w trakcie procedowania z zarządzeniem w Biurze obowiązywały procedury analogiczne do innych służb. Przez cały ten okres specjaliści ABW wytwarzali na potrzeby CBA dokumenty legalizacyjne, nigdy nie podnosząc jakichkolwiek wątpliwości w zakresie uprawnień do posiadania i posługiwania się przez CBA dokumentami legalizacyjnymi. Wszystkie dokumenty legalizacyjne używane przez CBA są ewidencjonowane zgodnie z zasadami regulującymi tą materię - dodał.
P.o. rzecznika ABW informowała wtedy, że kontrola rozpoczęła się w grudniu i dotyczyła stanu zabezpieczenia dokumentów z klauzulami tajności. Chodziło m.in. o dokumenty legalizacyjne używane przez służby specjalne podczas tajnych operacji. Najczęściej są to fałszywe dowody osobiste, legitymacje czy paszporty, które mają pomóc w ukryciu tożsamości funkcjonariuszy.
Koniecpolska-Wróblewska tłumaczyła, że po zakończeniu każdej tego typu kontroli sporządza się protokół, z którym zapoznawany jest kierownik jednostki organizacyjnej podlegającej kontroli - w tym przypadku CBA. "W protokole przedstawiany jest stan faktyczny stwierdzony przez kontrolerów. Na podstawie protokołu przygotowuje się wystąpienie pokontrolne, który to dokument zawiera już ocenę stanu zabezpieczenia przedmiotu kontroli. Ewentualny fakt stwierdzenia naruszenia przepisów prawa nie stanowi tajemnicy państwowej, z zastrzeżeniem szczegółowych informacji objętych ustawą o ochronie informacji niejawnych" - podała p.o. rzecznika ABW.
Według "GW", kontrolerzy ABW ustalili, że dopiero 31 sierpnia 2007 r. ówczesny premier Jarosław Kaczyński wydał tajne zarządzenie w sprawie wydawania i posługiwania się przez CBA opisywanymi dokumentami. Było to już - jak napisała gazeta - po ujawnieniu akcji w resorcie rolnictwa dotyczącej afery gruntowej, gdy wielu ekspertów zaczęło kwestionować prawo służb specjalnych do fałszowania użytych w tej prowokacji dokumentów. "To znaczy, że dokumenty legalizacyjne wytwarzano wcześniej bezprawnie" - oceniał informator gazety.
Według rozmówców gazety, wyniki kontroli ABW mogą też dowodzić, że gdy 23 października 2007 r. - dwa dni po przegranych wyborach - premier Kaczyński wydał zarządzenie pozwalające niszczyć dokumenty legalizacyjne "uznane za nieprzydatne", "w rzeczywistości chciał ukryć, że część tych materiałów powstała bezprawnie". (mg)