ŚwiatCzy Bush dobrze uzasadnił interwencję w Iraku?

Czy Bush dobrze uzasadnił interwencję w Iraku?

Rok od wybuchu wojny z
Saddamem Husajnem jej przeciwnicy pytają, gdzie jest iracka broń
masowego rażenia, którą prezydent George W. Bush podawał jako
główny powód inwazji. Zdaniem analityków, nie pytaliby, gdyby Bush
inaczej uzasadnił interwencję w Iraku.

Emerytowany generał Stanisław Koziej, strateg i wykładowca, uważa, że argumentacja amerykańska była "niezbyt fortunna". "Wiemy, iż rzeczywistym powodem strategicznym nie było to, że dyktator Iraku miał broń chemiczną" - powiedział. - "Chodziło o udaremnienie współpracy Saddama z organizacjami terrorystycznymi".

_ "Dzisiejsze kłopoty z uzasadnieniem ataku to błąd tak zwanej dyplomacji publicznej. Należało raczej podawać rzeczywiste powody, a nie takie, które - wydawało się - zostaną najlepiej przyjęte"_ - powiedział polski ekspert.

Koziej zwrócił uwagę, że "ten sam błąd popełnił rząd (premiera Hiszpanii) Aznara, starając się wykazać, że zamachów w Madrycie dokonała ETA". "Okazało się to tragiczną pomyłką".

Również publicysta "New York Timesa" i znawca Bliskiego Wschodu Thomas L. Friedman sądzi, że Bush popełnił błąd, wysuwając na pierwsze miejsce sprawę irackiej broni. Zdaniem Friedmana prezydent USA powinien był od samego początku w innej kolejności przedstawiać powody wojny, w tym nie zawahać się przed ujawnieniem najważniejszego, którego do dziś nie ogłosił. Gdyby to zrobił, malkontentów byłoby może mniej.

Naprawdę, według Friedmana, były cztery powody wojny: niewypowiedziany powód rzeczywisty, powód słuszny, powód moralny i powód oficjalny.

Rzeczywistym, czyli prawdziwym powodem wojny było to, że po atakach 11 września 2001 r. "Ameryka musiała dołożyć komuś w świecie arabsko-muzułmańskim". Afganistan nie wystarczał. Zniszczenie nowojorskiego World Trade Center i uszkodzenie gmachu Pentagonu, symboli amerykańskiej potęgi, wywołało entuzjazm wśród ekstremistów w świecie islamu, spotkało się z cichą aprobatą części ortodoksyjnych duchownych i zrodziło w krajach muzułmańskich poczucie, że być może terroryści-samobójcy znaleźli sposób, by zniwelować przewagę Stanów Zjednoczonych nad światem arabskim i zmusić je do uległości.

Właśnie dlatego według doradców Busha trzeba było pokazać, że żołnierze amerykańscy są gotowi walczyć i ginąć w samym sercu świata arabsko-islamskiego, by zniszczyć wszystko, co może być źródłem terrorystycznego zagrożenia dla Ameryki.

Demonstracja siły w postaci prewencyjnego ataku na kraj uznany za groźbę dla bezpieczeństwa USA miała odebrać rządom państw arabskich ochotę do popierania lub nawet tolerowania terroryzmu - a terroryzm, jak to ujął Friedman, "w 98% bierze się z przyzwolenia rządów". "Słusznym powodem" wojny był plan przeobrażenia powojennego Iraku we współpracy z opozycją antysaddamowską w demokratyczne i nowoczesne państwo arabskie. Administracja Busha ma nadzieję zapoczątkować tą drogą tworzenie demokratycznego Bliskiego Wschodu i w ten sposób zlikwidować nie tyle broń masowej zagłady, ile idee masowej zagłady, tkwiące w umysłach milionowych rzesz biednych i upokorzonych młodych Arabów i muzułmanów.

"Moralnym powodem" wojny był zbrodniczy charakter reżimu Saddama Husajna, który tysiącami zabijał swych przeciwników politycznych, nie wahając się truć gazem i rozstrzeliwać również kobiet, dzieci i starców - Kurdów i szyitów.

Administracja Busha, nadal według Friedmana, nie odważyła się jednak wyjawić wprost "rzeczywistego powodu" wojny. Uznała też błędnie, że nie zdoła zyskać poparcia opinii światowej ani dla słusznego powodu, ani dla moralnego powodu wojny. Dlatego skupiła się na powodzie oficjalnym - broni masowego rażenia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)