Czy 2024 będzie rokiem sukcesów AfD? "Powrócą mroczne totalitaryzmy"
W 2024 roku odbędą się wybory w trzech wschodnich landach Niemiec. AfD może stać się w nich najsilniejszą partią. - To wywróciłoby krajobraz polityczny Niemiec do góry nogami - mówi były prezes niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w rozmowie z dziennikiem "Tagesspiegel".
W Niemczech rosną obawy związane z coraz silniejszą pozycją Alternatywy dla Niemiec (AfD) w sondażach. Były prezes Trybunału Konstytucyjnego, Andreas Vosskuhle, uważa nawet, że zachodnia demokracja nie jest już trwale bezpieczna. W "Tagesspiegel" (28.12.2023) ostrzegł przed konsekwencjami zwycięstwa AfD w nadchodzących wyborach w krajach związkowych na wschodzie Niemiec.
"AfD jako najsilniejsza grupa parlamentarna w jednym lub kilku parlamentach krajowych wywróciłaby krajobraz polityczny Niemiec do góry nogami. Polityczne umysły tej partii dążą do fundamentalnej zmiany systemu" - powiedział były sędzia, dodając, że nie będzie łatwo zapobiec procesom, które mogą doprowadzić do tego, że AfD stanie się "największą siłą" na Wschodzie.
Demokracja jako "krótka faza w historii ludzkości"?
We wrześniu przyszłego roku odbędą się wybory do parlamentów Saksonii, Turyngii i Brandenburgii. We wszystkich trzech krajach związkowych AfD zdecydowanie prowadzi w sondażach. W Saksonii ma poparcie na poziomie 34-35 procent.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
9 czerwca, jednocześnie z wyborami do Parlamentu Europejskiego, prawdopodobnie odbędą się wybory komunalne w 9 z 16 krajów związkowych.
W Saksonii i Turyngii Urząd Ochrony Konstytucji sklasyfikował AfD jako prawicową partię o zdecydowanie ekstremistycznym profilu.
Andreas Vosskuhle uważa, że dalsze istnienie demokracji w Niemczech nie jest rzeczą pewną. - Może się okazać, że nasza zachodnia demokracja okaże się jedynie krótką fazą w historii ludzkości, podobnie jak demokracja attycka, a następnie powróci mroczny okres totalitaryzmu - stwierdził i dodał: "Kto tego nie chce, powinien angażować się w naszą demokrację".
AfD to "niebezpieczna partia"
Przewodniczący SPD Lars Klingbeil widzi nadchodzące wybory i poparcie dla AfD jako "wielkie wyzwanie". Trzeba jego zdaniem "ciężko pracować", by poparcie dla AfD zmalało, a dla partii demokratycznych wzrosło. Gazeta "Böhme-Zeitung" (28.12.2023) cytuje jego wypowiedź: "Najlepszym sposobem, aby to zrobić, jest rozwiązywanie zadań stojących przed nami oraz traktowanie na serio codziennych problemów ludzi". Począwszy od przystępnej cenowo energii po dobrą opiekę nad dziećmi oraz pielęgniarską.
- AfD jest bardzo niebezpieczną partią, ponieważ podżega do nienawiści, polaryzuje i chce podzielić ten kraj - ostrzegł Klingbeil. Dla niego "każdy, kto bierze na siebie odpowiedzialność w AfD i ubiega się o miejsce w parlamencie krajowym lub federalnym, jest (…) przekonanym prawicowym ekstremistą". Wynika to jasno z programu tej partii – podkreśla socjaldemokrata. "Ale gdy ludzie mówią mi na stoisku informacyjnym, że głosują teraz na AfD, ponieważ są źli na partie demokratyczne, nie sprawia to, że stają się prawicowcami". Klingbeil chce walczyć o odzyskanie obywateli rozczarowanych polityką.
Czy Turyngia zmieni swoją konstytucję?
Minister spraw wewnętrznych Turyngii Georg Maier (SPD) również wyraził zaniepokojenie sytuacją w swoim kraju związkowym. - Prawicowi ekstremiści z AfD wokół Björna Höcke próbują wszelkimi sposobami podważyć demokrację od wewnątrz - podkreślił polityk. Höcke jest liderem AfD i przewodniczącym grupy parlamentarnej w landtagu (parlamencie krajowym) Turyngii. - My, demokraci, musimy stanąć do walki, do której wciąż nie jesteśmy przygotowani - powiedział Maier gazecie "Süddeutsche Zeitung".
Socjaldemokrata opowiedział się za doprecyzowaniem artykułu dotyczącego wyboru premiera w konstytucji Turyngii. Jego zdaniem obecne sformułowanie nie wyklucza możliwości wyboru kandydata w trzecim głosowaniu jednym głosem, nawet jeśli wszyscy pozostali posłowie głosują przeciwko niemu.
Pochodzący z Turyngii wiceszef AfD Stephan Brandner stwierdził, że "konstytucja jest naginana, ponieważ stare partie bardzo boją się utraty stanowisk i wpływów". Jego zdaniem to "przerażające", jakich środków jest gotów użyć minister spraw wewnętrznych tylko po to, by obejść wolę wyborców. - Tutaj widać, kim są prawdziwi niedemokraci i wrogowie konstytucji – oświadczył Brandner.
CZYTAJ TAKŻE: