Czwarty samolot nie doleciał do celu dzięki pasażerom?
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pasażerowie samolotu, który rozbił się w Pensywanii, walczyli z terrorystami. Informację taką podała w środę mieszkanka San Francisco, której syn znajdował się na pokładzie Boeinga 757 i kontaktował się z matką.
12.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Amerykanka Alice Hoglan, twierdzi, że jej 31-letni syn Mark Bingham poinformował ją, iż Boeing został porwany przez trzech mężczyzn, grożących zdetonowaniem bomby. Relację tę potwierdza - według Hoglan - rozmowa telefoniczna innego pasażera, który przekazał swojej żonie, że on i inni współpasażerowie mają nadzieję dać sobie radę z terrorystami.
Hoglan poinformowała, że syn zadzwonił do niej chwilę po tym, jak dwa samoloty uderzyły w budynki World Trade Center w Nowym Jorku, a trzeci - w budynek Pentagonu w Waszyngtonie. Boeing, którym leciał jej syn, rozbił się w lasach w okręgu Somerset. Osiem minut wcześniej służby ratunkowe w sąsiadującym hrabstwie Westmoreland odebrały telefon od jednego z pasażerów, który poinformował o porwaniu.
Na pokładzie czwartego samolotu znajdowało się 45 osób. Według przypuszczeń miał on trafić w Biały Dom. Rozbił się nim dotarł do celu. (reb)