"Czuma ws. Palikota wykazuje zdumiewające milczenie"
Klub PiS zwróci się z wnioskiem do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, aby postępowanie prokuratorskie w sprawie finansowania kampanii posła PO Janusza Palikota zostało wszczęte na nowo - zapowiedział poseł PiS Tomasz Dudziński. Zdaniem Dudzińskiego, Czuma w sprawie Palikota "wykazywał dotychczas zdumiewające milczenie".
16.04.2009 | aktual.: 16.04.2009 15:13
Finansowanie kampanii Palikota przed wyborami parlamentarnymi w 2005 roku było przedmiotem śledztwa prowadzonego przez prokuraturę w Radomiu. Przesłuchała ona ponad 50 osób, które dokonały wpłat na kampanię. Z materiałów zebranych przez policję wynikało, że jeden z działaczy PO w Lublinie miał wręczyć kilku studentom po 12 tys. zł, które oni wpłacili na swoje konta, a następnie przekazali na konto komitetu wyborczego Palikota. Nie potwierdziły się podejrzenia, że pieniądze pochodzą od samego Palikota. Śledztwo zostało umorzone.
Zdaniem Dudzińskiego pojawia się coraz więcej wątpliwości i niepokojących doniesień medialnych w tej sprawie. - Istnieje podejrzenie, że kampania Palikota była finansowana w nielegalny sposób - ocenił poseł. Poseł zaapelował też do premiera i szefa PO Donalda Tuska o odniesienie się do podejrzeń o nielegalne finansowanie kampanii Palikota. - Czy milczenie nie jest spowodowane tym, że wydawnictwo pana Palikota wydało na reklamę książki Donalda Tuska 600 tys. zł? - pytał Dudziński.
Chodzi o książkę Tuska "Solidarność i duma" wydaną w 2005r. w wydawnictwie "Słowo. Obraz. Terytoria", którego współwłaścicielem był Palikot. Tymczasem poseł PO Andrzej Halicki ocenił, że Dudziński wystąpił w sprawie Palikota tylko po to, by zaistnieć medialnie. - Codziennie konferencja, co drugi dzień doniesienie do prokuratury. Sławy posłowi Palikotowi jednak nie odbierze" - mówił. Według niego Dudziński zadaje wiele "mało sensownych i konkretnych pytań".
Do sprawy już wcześniej odnosił się też premier. Tusk podkreślał na początku kwietnia, że sprawa nieprawidłowości przy finansowaniu kampanii Palikota była badana przez prokuraturę. - Ja w tych sprawach, Bóg mi świadkiem, nigdy nie używam politycznych wpływów - oświadczył wówczas premier.